Leszek Miller w programie „Fakty z zagranicy” na antenie TVN 24 BiS stwierdził, że do manewrów wojskowych Rosji należy podchodzić z większą rezerwą. Jego zdaniem reakcja polskich władz była nieadekwatna do zaistniałej sytuacji.
Chodzi o niezapowiedziane manewry wojsk rosyjskich, które przeprowadzone mają zostać na polecenie prezydenta – Władimira Putina. Mają ona za zadanie sprawdzenie gotowości bojowej. Wobec tego minister Antoni Macierewicz podjął specjalne kroki, zwołując m.in. odprawę szefów Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Gość Piotra Kraśki zaznaczył, że manewry wojskowe prowadzone są na całym świcie. Przypomniał także o manewrach wojsk NATO w Polsce:
Kiedy wojsko przebywa w koszarach, to się demoralizuje. To, że wojsko ćwiczy na poligonie jest zupełnie normalne. Żołnierze ćwiczą w Stanach Zjednoczonych, na poligonach NATO, a przecież niedawno również w Polsce. Ćwiczą także w Rosji – co w tym dziwnego? (…) Z tego co pamiętam, takie ćwiczenia niezapowiedziane wprowadzono w Rosji w roku 2013. A dokładniej wrócono do nich, bo one odbywały się przez wiele lat, a później już nie.
Były lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej stwierdził także, że w innych państwach informacja o manewrach nie wywołała takiej reakcji:
Gdyby nie reakcja ministra Macierewicza i innych polskich polityków, to mało kto zwróciłby na to uwagę, tak jak miało to miejsce w innych europejskich stolicach. No co z tego, że armia rosyjska ćwiczy? Ćwiczą wszystkie armie. (…) To jest nieadekwatne do zaistniałej sytuacji. Trzeba oczywiście interesować się i śledzić to, co dzieje się na ćwiczeniach w Rosji, ale żeby z tego robić show telewizyjne i zwoływać narady i odprawy? To jest po prostu mało poważne.
Skąd zatem takie działania polskich władz według byłego szefa rządu?
A wynika to z faktu, że w Polsce rusofobia stała się oficjalną doktryną państwową, a celebrowanie lęku przed Rosją codziennym elementem tej doktryny.
Piotr Kraśko zapytał swojego gościa o słynne słowa śp. Lecha Kaczyńskiego z 2008 roku, kiedy to wybuchły walki między Rosją i Gruzją. Przypomnijmy, że chodziło o ewentualną interwencję rosyjską najpierw na Ukrainie, później w państwach bałtyckich i Polsce:
Ukraina nie jest członkiem NATO – Gruzja też. Żaden natowski kraj nie zostanie zaatakowany przez Rosję. To oczywiste. Gdybyśmy uważali, że jednak jest to możliwe, to po co istnieje NATO?
Leszek Miller nie widzi również większego zagrożenia ze strony Rosji. Podkreślił natomiast, że tendencje rewizjonistyczne mają niektórzy ukraińscy nacjonaliści, których według niego „Polska popiera”:
W Polsce nie ma żadnej mniejszości rosyjskiej, która domagałaby się ochrony, nie ma żadnych bogactw naturalnych, które dla Rosji mogłyby być interesujące, nie ma żadnej mniejszości religijnej, która chciałaby pomocy od rosyjskiej cerkwi i wreszcie Rosja nie ma żadnych pretensji terytorialnych do Polski. Pretensje terytorialne mają nacjonaliści ukraińscy, których Polska popiera.
Źródło: tvn24.pl
Fot. Wikimedia/Lukaspl