27 lutego 2015 roku Bronisław Komorowski rozpoczął swoją dwudniową wizytę w Japonii. Były prezydent odwiedził m.in. tamtejszy parlament. Na miejscu zaliczył wpadkę, o której mówi się w zasadzie do dnia dzisiejszego.
Komorowski, w towarzystwie szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. Stanisława Kozieja, wziął udział w zwiedzaniu japońskiego parlamentu. W pewnym momencie były prezydent postanowił wejść na mównicę. Nie byłoby w nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, iż Komorowski… wszedł w butach na fotel, który na co dzień zajmuje marszałek parlamentu. Co więcej, głowa polskiego państwa polskiego nie poczuł cienia zażenowania i zaczął pokrzykiwać w stronę wspomnianego Kozieja, który stojąc pod mównicą, za pomocą aparatu fotograficznego próbował uwiecznić całą scenę. Chodź szogunie! – wołał do swojego kompana Komorowski.
Niby dwa lata temu, a wydaje się, że cała epoka ?#chodźSzogunie pic.twitter.com/5FoiKWY3xE
— ZielonaGąska (@ZielonaGaska) 27 lutego 2017
Przed gorszą kompromitacją Komorowskiego uchronili japońscy gospodarze, którzy w porę zainterweniowali i poprosili go o zejście z fotela. Niesmak jednak pozostał, a wizyta Komorowskiego w Japonii stała się jednym z pierwszych gwoździ do politycznej trumny byłego prezydenta. Wpadka w tamtejszym parlamencie zainicjowała bowiem całą serię klopsów i lapsusów zaliczanych przez polityka w okresie przedwyborczym. Z Komorowskiego, szczególnie w mediach społecznościowych, szydzono na potęgę i z pewnością miało to wpływ na wynik wyborów prezydenckich.
24 maja 2015 Komorowski przegrał w drugiej turze wyborów z mało znanym wówczas kandydatem PiS, Andrzejem Dudą i pożegnał się z fotelem głowy państwa.
źródło: wMeritum.pl, Twitter
Fot. YouTube