Wczoraj gościem Moniki Olejnik w programie „Kropka nad i” był Jacek Rostowski. Były minister finansów wypowiedział się m.in. w kontekście afery Amber Gold. Jacek Rostowski w tej sprawie nie ma sobie nic do zarzucenia. Według niego „obywatele byli ostrzeżeni” natomiast o wiele większe szkody niż ta afera wyrządziły w Polsce SKOK-i.
Jacek Rostowski w programie TVN24 „Kropka nad i” wypowiedział się na kilka zagadnień związanych z aktualną polityką. Wizyta Donalda Trumpa w naszym kraju, koncepcja Trójmorza oraz afera Amber Gold. W tym ostatnim temacie polityk stwierdził, że Polacy „byli ostrzeżeni” przez Komisję Nadzoru Finansowego.
„Jeśli ktoś chciał zainwestować, a przeciętna inwestycja była znacząca w Amber Gold, to mógł bardzo łatwo sprawdzić w Google’u, co to jest Amber Gold i znalazłby natychmiast na pierwszym miejscu komunikat KNF” – powiedział Rostowiski.
Czytaj także: Bankierzy odrobili zadanie domowe
Przypomniał również, że główne śledztwo w tej sprawie prowadziła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, natomiast resort finansów współpracował ze służbą. On sam, jako szef resortu, wydał nawet w tej sprawie instrukcję: „ściśle współpracować”.
Były minister finansów stwierdził również, że chętnie stawi się przed komisją ds. Amber Gold, jeśli dostanie wezwanie. Zaznaczył także, że w kontekście skali szkód oszustwo Marcina P. nie może równać się ze SKOK-ami. Jego zdaniem były one kryte politycznie przez PiS i szacuje, że straty z tego tytułu ośmiokrotnie przewyższają te z Amber Gold.