Dzisiejsza „Rzeczpospolita” przytacza wypowiedź Yaakova Nagela, jednego z najbliższych współpracowników premiera Izraela, Benjamina Netanjahu, który w rozmowie z „Times of Israel” zadrwił z polskiego rządu.
Nagel odniósł się do wspólnej deklaracji Mateusza Morawieckiego i Benjamina Netanjahu, która była warunkiem zmiany przez polski Sejm kontrowersyjnej ustawy o IPN. Wspólne oświadczenie parafowane przez premierów Polski i Izraela zawiera m.in. zapewnienie, iż Izrael nie zamierza negować prawdy historycznej, iż obozy zagłady budowanie na terenie Polski były niemieckie, a tamtejszy rządu uznaje, że wielu Polaków pomagało ratować Żydów podczas II wojny światowej.
Czytaj także: Premier Mateusz Morawiecki podpisał wspólną deklarację rządów polskiego i izraelskiego
W rozmowie z „Times of Israel” Nagel, który negocjował z przedstawicielami polskiego rządu zmianę zapisów w ustawie o IPN, w mocnych słowach skomentował działania naszych władz.
„To kraj, który szczyci się tym, że uchwalili prawo, które ich zdaniem przywróci narodowi honor. Pół roku później anulują je z podkulonym ogonem” – powiedział (cytat za „Rzeczpospolitą”).
„To wielkie osiągnięcie dla państwa Izrael. Krytyka doprowadza mnie do szaleństwa. Osiągnęliśmy niesamowity sukces. Mieliśmy prawo, o którym wszyscy mówili, że jest straszne. Pozbyliśmy się tego, nie dając im nic w zamian. Nie ma nic złego w tym stwierdzeniu” – dodał.
Decyzja Netanjahu o podpisaniu wspólnego oświadczenia z Morawieckim została odebrana w Izraelu bardzo krytycznie. Przeciwko porozumieniu jest m.in. opozycyjny względem Netanjahu polityk, Jair Lapid, który nazwał deklarację „haniebną”.
źródło: Rzeczpospolita
Fot. Flickr/P.Tracz/Kancelaria Premiera