O groźnej sytuacji, do której doszło na Kasprowym Wierchu, informuje Portal Tatrzański. Według relacji serwisu na górze znajdowała się skrajnie wychłodzona kobieta, którą uratowali inni turyści oraz ratownicy TOPR.
Uczestnicy obozu wędrownego, którzy w południe schodzili z Kasprowego Wierchu w kierunku Myślenickich Turni, usłyszeli wołanie o pomoc. Okazało się, że poszkodowaną jest młoda kobieta, która siedziała na śniegu w towarzystwie dwóch mężczyzn – mówi w rozmowie ze wspomnianym portalem Mariusz Gretkowicz, przewodnik tatrzański.
Kobiecie pomogli inni turyści oraz TOPR. Zabrano ją z góry i przetransportowano w bezpieczne miejsce. Ratownicy podkreślali, że przyczyną skrajnego wychłodzenia kobiety (miała drgawki) był nieodpowiedni ubiór. Turystka miała na sobie dżinsy, cienkie rękawiczki oraz miejskie buty. To zdecydowanie nie jest ubiór odpowiedni do wycieczek w tak skrajnie niskich temperaturach. Termometr na szczycie wskazywał wówczas minus dwadzieścia jeden stopni – powiedział przewodnik.
Czytaj także: \"Spalić wiedźmę\". Nowa książka Magdaleny Kubasiewicz [fragment]
Gdyby nie turyści, którzy do przyjazdu TOPR osłaniali kobietę własnymi ciałami przed mroźnym wiatrem, a wcześniej okryli folią, mogłoby dojść do tragedii. Tłumaczenie uratowanej było kuriozalne. Przyznała, że zdecydowała się na tak lekki ubiór, ponieważ… „na dole było ciepło”.
TOPR apeluje do turystów, by ci, zanim wyruszą w góry, odpowiednio się ubrali. Temperatura na wyższych wysokościach jest bowiem znacznie niższa niż na dole, u podnóża gór.
źródło: Portal Tatrzański
Fot. Wikimedia/Piotr_J