Recenzja pisarza takiej miary, jak Stephen King, chyba nie jest do końca możliwa. Dorobek, jaki ten autor pozostawia po sobie jest niezliczony. Tym razem, nakładem wydawnictwa Prószyński i S – ka, na rynku wydawniczym pojawił się zbiór jego opowiadań pt. „Bazar złych snów”.
Stephen King znany jest głównie za sprawą monumentalnych powieści oraz zbiorów krótkich opowiadań. Tym razem, jego książka pt. „Bazar złych snów” należy właśnie do tego drugiego gatunku. Opowiadania zawarte w książce częściowo są już dawnymi pomysłami, które po nawet kilkudziesięciu latach doczekały się realizacji, a częściowo są to świeże i nowe idee. Każde opowiadanie poprzedzone jest krótkim komentarzem autora, które przedstawia jego genezę. Jest to genialny zabieg, ponieważ dzięki temu, fabułę czyta się potem zupełnie inaczej. Czytelnik może dostrzec co zainspirowało autora i jak to się stało, że dana historia powstała najpierw w głowie, a później została przelana na papier.
King zasłynął najbardziej jako autor powieści grozy i elementy takiej powieści występują w „Bazarze złych snów”. Jednak mam wrażenie, że nie to jest tutaj najważniejsze. Wszechobecny jest natomiast motyw śmierci, przemijania. Autor często pokazuje, w jak szybki i prosty sposób można stracić życie. Jedno krótkie opowiadanie skupia się właściwie tylko na nagłej śmierci kobiety, która ma zaledwie 35 lat. Występują także historie o niezwykle zaskakującym zakończeniu – w pewnym momencie dzieje się coś, co obraca fabułę o 180 stopni. W końcu część opowiadań zawiera też motywy fantastyczne, które w powieściach Kinga również pełnią niezwykle ważną rolę.
Czytaj także: Wielogłosem o...: \"Wszystkie białe damy\" - Piotr Borowiec
Opowiadania z cyklu „Bazar złych snów” pozwalają poznać historię całego szeregu osób. Czasami czytelnik może poznać pewne fakty z ich przeszłości, czasem są to postacie, które pojawiają się „tu i teraz” i nie wiadomo o nich praktycznie nic więcej. Ale właśnie dzięki opowiadaniom, czytelnik może poznać cały szereg historii, bez wchodzenia w długą powieść. A skondensowane emocje, towarzyszące tej krótkiej formie, są nie do przecenienia. Tutaj nawet nie każda strona, ale każde zdanie jest cenne i może ukazać coś nowego, coś szczególnego. Opowiadania każdy może czytać inaczej. Ktoś będzie wolał je dozować, czytać po jednym, pomału rozdzielać sobie emocje z nimi związane. Ktoś inny będzie wolał pochłonąć cały tom w całości, co również jest możliwe. W każdym przypadku mnóstwo emocji jest gwarantowane.
Stephen King to pisarz, którego nie trzeba ani przedstawiać ani polecać. „Bazar złych snów” to jego kolejne wspaniałe dzieło, po które z pewnością sięgnie każdy wielbiciel tego autora. A ktoś, kto jeszcze go nie poznał, być może będzie chciał właśnie od opowiadań zacząć długą przygodę z tym pisarzem. Bo z pewnością ta przygoda nie zakończy się na jednej książce. W „Bazarze złych snów” czytelnik znajdzie całe spektrum zagadnień, od śmierci i przemijania, przez moralność, po karę. Są w nim i elementy grozy i elementy humoru. Jak autor ostrzega na koniec wstępu: „Jeśli chcesz, możesz je obejrzeć z bliska, ale ostrzegam, bądź ostrożny. Najlepsze z nich mają kły”.
Stephen King, „Bazar złych snów”,
Wydawnictwo Prószyński i S – ka, Warszawa 2015, stron 670.