Od tego karnego zależały losy całego spotkania i awansu do finału Pucharu Tajlandii. Choć strzał na początku wydawał się nieudany, to po krótkiej chwili okazało się, że piłka dziwnym trafem znalazła się w siatce. Takiego gola chyba jeszcze nie było!
Półfinałowy mecz pomiędzy Bangkok Sports Club i Satri Angthong był niezwykle zacięty. W regulaminowym czasie gry na Queen Sirikit Anniversary Stadium wynik został ustalony na 2:2. O wszystkim miały zadecydować rzuty karne. Jak się okazało, również one były niezwykle wyrównane. W pewnym momencie było już 19:19.
Wtedy do piłki podszedł bramkarz Bangkok Sports Club. Potężnym strzałem posłał piłkę w stronę bramki, ale ta uderzyła w poprzeczkę i poszybowała wysoko w górę. Niefortunny strzelec był załamany. Sądził, że przez niego jego drużyna właśnie przegrała mecz. Los chciał jednak inaczej.
O zwycięstwie był również przekonany bramkarz Satri Angthong, który po tym jak piłka odbiła się od poprzeczki wpadł w szał radości i pobiegł daleko na środek boiska. To był jego błąd. Okazało się bowiem, że piłka opadła i odbiła się od boiska w taki sposób, że zaczęła kozłować w stronę bramki. Na interwencję było już za późno. Piłka wpadła do siatki, co przesądziło o losach meczu.
Bramkarz, który strzelał karnego nie mógł w to uwierzyć. Padł na kolana, a na trybunach wybuchł szał radości. Taka sytuacja chyba długo się nie powtórzy na żadnym stadionie świata.
A SATRI ANGTHONG goalkeeper faced the ultimate humiliation after he wildly celebrated a penalty miss, only for it backspin beyond the line. pic.twitter.com/cTr6V71afV
— GADEL (@Apologetics) 23 października 2017
Źródło: tvn24.pl
Fot.: Twitter.com/GADEL