Marcin Najman ostro zareagował na wiadomość o pobiciu jednego ze strażników Sanktuarium na Jasnej Górze. Były zawodnik MMA stwierdził, że „na jego zmianie” takie rzeczy nie mają prawa się wydarzyć. W ręku miał broń, lub jej atrapę.
W ostatnich dniach w mediach głośno zrobiło się o pobiciu jednego ze strażników Sanktuarium na Jasnej Górze. Do zdarzenia doszło w marcu, strażnik zwrócił uwagę mężczyźnie, który nie miał maseczki, a następnie poprosił go o opuszczenie terenu. Ten przyklęknął przed ołtarzem i wychodzi, a następnie rzuca się na ochroniarza.
Jak informuje częstochowska policja, napastnik kilkukrotnie uderzył strażnika pięścią w twarz, a następnie przewrócił go na ziemię. Obecnie jest poszukiwany – ma około 45 lat i około 190 centymetrów wzrostu. W chwili zdarzenia miał na sobie czarną kurtkę, niebieskie jeansy oraz plecak.
Na całą sytuację zareagował już Marcin Najman, który już podczas protestów w ramach Strajku Kobiet zasłynął jako obrońca Jasnej Góry. Tym razem nagrał krótkie wideo, na którym pokazał się z bronią (lub jej atrapą). „Moi drodzy, rozdzwoniły się dzisiaj do mnie telefony w sprawie pobitego strażnika, który upomniał kogoś o założenie maseczki. Pal licho te maseczki. Chciałbym wszystkich uspokoić: na mojej zmianie takie rzeczy nie mają prawa się wydarzyć” – powiedział.
Następnie były zawodnik MMA przeładował broń i wyłączył kamerę.
Źr.: YouTube/MMA-VIP