Uff, już się bałem, że ten tydzień zdominuje Lech „TW Bolek” Wałęsa. Już się bałem, że najgorsze głupoty będą wypisywać przedstawiciele salonu. Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy mają więcej kreatywności w robieniu papki z mózgu. Wegeterroryści.
A wszystko dzięki mordercy, Kajetanowi P. Ów człowiek w brutalny sposób zabił 30-letnią Katarzynę J. Chociaż bardziej niż jego czyn, na tapetę wzięto to, co napisał w jednym ze swoich konspektów. Otóż P. stwierdził, że nie ma żadnej moralnej różnicy między zjedzeniem kurczaka a zjedzeniem człowieka. Reakcja normalnego, zdroworozsądkowego człowieka: coooooooooo? Jednak jest grupa ludzi, która się z tym stwierdzeniem zgadza.
Zastanawiacie się kto może porównać zjedzenie kurczaka ze zjedzeniem człowieka. Odpowiedź: pewien średniopopularny wegetariański fanpage na Facebooku (ponad 3,5 tys. polubień). Otóż jego administrator ZGODZIŁ SIĘ, z twierdzeniem mordercy. Jednak to nie koniec. Nie jest on w tym osamotniony. Takie samo zdanie ma prawie 150 osób (łączna liczba polubień i udostępnień)! Oznacza to, że wśród wegetarian mamy potencjalnych kanibali.
Zastanawiam się jak płytki rozum trzeba mieć, by dojść do takiej konkluzji. No bo ilu ludzi z premedytacją zjadłoby mięso swojego kolegi/żony/ojca/teścia? Może jeden na milion? Nie ma badań na ten temat, bo nie są one potrzebne. Kanibalizm jest czymś moralnie obrzydliwym i zakazanym przez prawo. Nikomu do głowy nie przychodzi, by zjeść wątrobę swojej matki. Szybciej by syn oddał jej swoją wątrobę do przeszczepu, niż ją zjadł.
Nawet zwierzęta mięsożerne nie zjadają swoich kumpli ze stada. Lwy czy tygrysy polują na antylopy, gazele. Wilki na sarenki, a ludzie na kurczaki, świnie i krowy. Tak było, jest i będzie. Nie można oszukać natury i organizmu. Od zarania dziejów człowiek polował na mięso. Gdy nauczył się uprawiać rolę, to mięso urozmaicał roślinami. Tak właśnie powstał kurczak w pięciu smakach i naleśniki z mielonym i pomidorami.
Najwyższy czas przejrzeć na oczy. Mówię to do tych, którzy wciąż zjadają żywe istoty i oszukują samych siebie, że wszystko jest w porządku. Bardzo Was proszę – zaprzestańcie tego okrutnego procederu i zrozumcie, że zwierzęta to nasi mniejsi bracia!
Z takim apelem wyszedł fanpage w tym poście. Nie wiem co miał na myśli mówiąc o ”oszukiwaniu samego siebie”. Zazwyczaj oszukuję samego siebie, gdy idę do bukmachera, bo wiem, że nie wygram, a i tak gram. Ot, może się uda. Ale jedzenie kurczaka oszustwem? Przecież to samo mięso i witaminy. No i przepraszam bardzo, ale w życiu nie zjadłem żywej istoty. Przecież taki żywy prosiak to jest brudny, śmierdzący, ma włosy i ucieka z talerza. Jak można go zjeść? Nie da się. Trzeba dać do rzeźnika, by ładnie przygotował mięso, a następnie usmażyć/udusić/piec/gotować wedle uznania.
Nie możemy zapomnieć o tym, że kuchnia polska opiera się na mięsie. Kotlet schabowy, wątróbka drobiowa, zrazy wołowe, rosół z kury, bigos z kiełbasą. Wymieniać można dalej. Jednak wegeterroryści mają gdzieś szacunek innych osób do kultury. Ba, oni mają w poważaniu wolność drugiego człowieka do decydowania o tym, co włoży do ust. Dla nich każdy, kto je mięso to morderca. Takiemu nawet ręki nie podadzą, bo ma na niej krew niewinnych.
Ich wypowiedzi byłyby zabawne, gdyby nie fakt, że są pisane całkiem serio. Mnie niewiele obchodzi kto, co je. Czy ktoś jest wegetarianinem, czy weganinem – co mnie to? Nie zaglądam nikomu do talerza. Dziwię się jedynie jak można świadomie rezygnować z tylu smacznych potraw. Jednak od zdziwienia do atakowania droga daleka. Tego samego oczekiwałbym od środowiska wege. Przestańcie zaglądać ludziom do garnków. Jestem wolnym człowiekiem i jem to, co chcę. A zohydzanie mi mięsa tekstami „nie ma żadnej moralnej różnicy między zjedzeniem kurczaka a zjedzeniem człowieka” nie sprawi, że będę wege. Sprawi natomiast, że będę trzymał się jak daleko tylko mogę od głosicieli takich poglądów.