Wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit swoją głupotą z pewnością zraził do siebie wyborców z Podkarpacia. Jednak nie tylko. W sumie jego dymisji powinno domagać się pół Polski.
Pan minister na tapetę wziął polskie autostrady. Jako, że mamy ich niewiele (raptem trzy), to Szmit uważa, że to i tak o dwie za dużo. Otóż członek rządu powiedział, że poprzedni gabinet skupiał się na budowie dróg prowadzących z zachodu na wschód, co – jego zdaniem – odpowiadało interesom bardziej naszych sąsiadów a nie interesom RP. W skrócie, A2 i A4 nie służą Polakom, tylko Niemcom, Rosjanom, i całej reszcie.
Przypuszczam, że Szmit najchętniej sprawił, by owoc ośmiu lat pracy rządu PO-PSL został zrównany z ziemią. No bo po co nam aż 1500 km autostrad? Przecież wystarczy ledwie 500 km z północy na południe. Te bękarty, znane jako A2 i A4, nie powinny dłużej kalać polskiej ziemi swoim istnieniem! Czy Państwo wiedzą, co się może dziać na tych autostradach? Jakie potworności sprawią one Polakom? Muszę tłumaczyć? Przecież nawet dziecko wie, że po tak dobrej drodze rosyjskie czołgi będą poruszać się jeszcze szybciej niż niemieckie w 1939 r. Im więcej autostrad zbudujemy na linii wschód-zachód, tym szybciej armia Putina dotrze do Wrocławia i Szczecina! Dobrze, że PO zrobiła „tylko” dwupasmowe drogi. Co by to było, gdybyśmy poszli drogą krajów Europy Zachodniej i mieli po trzy pasy? Jedna wielka pożoga i błyskawiczny upadek państwa polskiego.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Na szczęście mamy w rządzie takich geniuszy planowania jak minister Jerzy Szmit. Dzięki Niebiosom, że zesłały nam PiS i mądrości ich polityków. Bez nich w Polsce byłoby jak w lesie. Jednak żarty odłóżmy na bok. Twierdzenie, że „autostrady nie służą Polsce i Polakom” można włożyć a) między bajki lub b) jako historie opowiadane ku uciesze felietonistów, by mieli o czym pisać. Zapewne Szmit nie myślał o opcji b, natomiast opcja a nie jest dla niego „bajką” tylko „prawdą objawioną”.
Ciekawe czy pan minister spojrzy w oczy mieszkańcom Wrocławia, którzy tłumnie jeżdżą na wakacje w Bieszczady, że A4 jest im kompletnie niepotrzebna i im nie służy. Ciekawe czy powie to łodzianom, którzy mogą szybko i bezproblemowo dojechać i do Poznania, i do Warszawy. A może powie to mi? Bo właśnie dzięki autostradzie A4 zaoszczędziłem mnóstwo czasu, by z Wrocławia dojechać do naszej zachodniej granicy? W zasięgu obu tych autostrad, które „są niepotrzebne” mieszka kilka milionów Polaków. To nie jest dróżka na pole, po której przejeżdża jeden samochód dziennie. Inteligentnym ludziom takich oczywistości nie trzeba tłumaczyć, panu ministrowi jak widać jednak takie oczywistości do głowy nie wpadną.
Dlatego powinniśmy zburzyć obie autostrady i na ich miejscu zbudować zwykłe, dziurawe, marnej jakości drogi krajowe. Ziemię, którą uda się odzyskać spod panowania naszych sąsiadów powinniśmy przekazać polskim rolnikom. Najlepiej tym biednym, co mają po 50 i więcej hektarów. Albo wydzierżawmy BMW, by polski robotnik mógł śrubki do silników produkować za najniższą krajową. A! I nie zapomnijmy o tym, by przedsiębiorcy zapłacić ze 30 mln euro w ramach tego, że zgodził się inwestować w Polsce. Zabierzmy autostrady Niemcom, oddajmy im nasz rynek, a raczej reszki, których jeszcze nie oddaliśmy.
Chcę jeszcze zwrócić uwagę, że pan minister nie chce tylko burzyć, ale i budować. Szmit zapowiedział rozbudowę dróg w pasie północ-południe. Z tego mogą być zadowoleni mieszkańcy Białegostoku, Lublina i Rzeszowa (może kiedyś powstanie w tamtym pasie piękna autostrada), Olsztyna (może dostaną lepsze połączenie ze stolicą) i ściany zachodniej (może ze Szczecina do Wrocławia wreszcie szybciej będzie przez Polskę niż Niemcy). Realizując swoje ambitne plany, niech minister pamięta, że zaraz za Olsztynem leży Rosja. Stamtąd autostradą dywizja T-90 dojedzie do Warszawy szybciej niż myśli.