Budowa muru między Polską a Białorusią ma przeciwdziałać migracji przez zieloną granicę, ale będzie miała konsekwencje również dla przyrody, m.in. dlatego, że mur przetnie szlaki migracyjne dużych ssaków w Puszczy Białowieskiej. O przyrodniczych skutkach kryzysu migracyjnego na wschodzie piszą w najnowszym „Science” przedstawiciele dwóch placówek naukowych w Białowieży.
„Nie ulega wątpliwości, że na pierwszym miejscu jest to kryzys humanitarny i tragedia ludzka, które trzeba rozwiązać” – zauważa jeden z autorów publikacji, kierownik Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Uniwersytetu Warszawskiego prof. Bogdan Jaroszewicz. – „Nie można jednak też zapominać o tym, że działania związane z tym kryzysem i z zabezpieczeniem granicy mają wpływ na przylegające do granicy ekosystemy, w tym – unikalny ekosystem leśny Puszczy Białowieskiej. Ten wpływ będzie widoczny jeszcze przez całe lata, choćby w postaci śmieci (opakowania po jedzeniu, butelki po wodzie, itp.) pozostawionych w lesie”.
Współautorami krótkiego tekstu o zagrożeniach dla przyrody, związanych z kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy, i apelu o uwzględnienie potrzeb przyrody przy próbie rozwiązania tego kryzysu, są dr Katarzyna Nowak z tejże stacji i prof. Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków PAN.
Autorzy tekstu przypomnieli, że od kilkunastu tygodni tysiące ludzi, głównie z Bliskiego Wschodu, starają się przedostać do Unii Europejskiej przez jej wschodnią granicę. Ich napływem steruje autorytarny reżim Aleksandra Łukaszenki. W odpowiedzi na jego działania władze Polski ogłosiły plan budowy trwałej bariery wzdłuż fragmentu granicy z Białorusią. Ustawa o budowie zabezpieczenia granicy państwowej weszła w życie 4 listopada. W pierwszej połowie listopada premier zapowiedział, że prace ruszają za kilka tygodni. Według szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego zapora powstanie w pierwszym półroczu 2022 r. Jej szacowany koszt to 1 mld 615 mln zł, z czego 1 mld 500 mln zł to koszt budowy fizycznej bariery, a 115 mln zł urządzeń technicznych (perymetrii).
Granica między obydwoma krajami mierzy 400 km; bariera rozciągnie się niemal na jej połowie, na odcinku 180 km. Szef MSWiA zaznaczał, że zapora jest „jednym z ważniejszych elementów zdecydowanego ograniczenia masowej, nielegalnej migracji na teren naszego kraju” i dodał, że jest ona symbolem determinacji państwa polskiego w ograniczaniu masowej, nielegalnej migracji na teren naszego kraju. „Chcę bardzo mocno to podkreślić, ta nielegalna migracja w naszym kraju nie wynika z powodów naturalnych, jak to często dzieje się na świecie (…)” – mówił. – „My mamy do czynienia z elementem wojny hybrydowej, to reżim białoruski z powodów politycznych, żeby zdestabilizować sytuację w Polsce i UE zdecydował się na wytworzenie sztucznego ruchu migracyjnego na teren naszego kraju”.
Prof. Jaroszewicz powołał się m.in. na publikacje (więcej – TU, TU i TU) z badań, z których wynika, że płoty graniczne skuteczniej blokują migracje zwierząt, niż ludzi. „Takie dane pochodzą głównie z granicy między USA i Meksykiem; choć granica między Izraelem i Palestyną też jest dobrym przykładem. Generalnie im bardziej wyrafinowane są zabezpieczenia, tym bardziej wyrafinowane (i kosztowne) metody przemytu ludzi” – skomentował.
Argumentów dostarcza np. badanie z 2014 roku, którego wyniki opublikowano w „PLOS One”, w ramach którego Jamie McCallum z brytyjskiego University of Bristol, a zarazem konsultant londyńskiej firmy Transfrontier International Limited i jego współpracownicy z Zoological Society of London prowadzili badania na granicy miedzy USA a Meksykiem. Od maja 2010 do marca 2011 r. naukowcy obserwowali tam obecność ludzi i zwierząt. Część badanych terenów była otwarta. Jednak na czterech spośród badanych stanowisk już wtedy istniał stalowy płot o wysokości 4-5 metrów, ciągnący się na odcinku co najmniej kilometra.
Wykorzystując 36 fotopułapek badacze zgromadzili dane nt. obecności – albo nieobecności – 17 różnych gatunków ssaków rodzimych i obcych, w tym – jeleni, skunksów, niedźwiedzi czarnych(baribali), rysi, bydła, psów i koni oraz ludzi. Tych ostatnich na podstawie wyglądu klasyfikowano m.in. jako przedstawicieli służb, przemytników czy ludzi nielegalnie migrujących. Autorzy badania oceniali, na ile każdy z gatunków może przemieszczać się pomimo obecności muru, bez jego obecności, i na terenie otwartym (obszarze o promieniu 500 m od miejsca zakończenia płotu).
Analiza danych na temat rodzimych gatunków ssaków ujawniła, że zwierzęta takie, jak pumy i ostronosy, częściej pojawiały się w strefach mniej szczelnych (pozbawionych bariery). Może to oznaczać, że płot stanowi faktyczną barierę dla tych zwierząt – sugerują autorzy badania.
Jednocześnie aż na 283 zdjęciach uchwycono ludzi (doliczono się ich 726). Prawdopodobieństwo obecności przemytników i migranów w pobliżu muru i na obszarach niezabudowanych było jednakowe – informowali naukowcy po analizie danych z fotopułapek. Sam McCallum przyznaje, że był zaskoczony, iż szczelność muru nie ma znaczenia dla obecności ludzi. „Sądziłem, że to będzie miało na nich co najmniej śladowy wpływ – nawet, gdyby odkrycie nie okazało się statystycznie znaczące. Ale najwyraźniej tak nie jest” – podkreślił.
Naukowcy w „Science” zwracają tymczasem uwagę na dodatkowy aspekt powstania muru – zauważają, że „tragedia humanitarna staje się poważnym zagrożeniem dla samej Puszczy Białowieskiej”. Przypominają, że las, rozciągający się po obu stronach polsko-białoruskiej granicy, znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO i jest jednym z ostatnich większych fragmentów lasu pierwotnego nizin europejskich. „Straty, jakie przyniesie obecność muru, mogą przeważyć nad spodziewanymi korzyściami” – przestrzegają.
Ma to m.in. związek z obecnością w Puszczy Białowieskiej unikatowych populacji dużych ssaków.
„Aby utrudnić przekraczanie zielonej granicy, Polska początkowo postawiła zasieki spiralne, które mogą ranić duże ssaki albo przyczynić się do ich śmierci. W najbliższych miesiącach koncertina zostanie zastąpiona pięciometrową, szczelną barierą, blokującą lądową migrację niedźwiedzi, żubrów, rysi, wilków i jeleni. Wysoki mur zwieńczony drutem kolczastym może też stanowić zagrożenie dla ptaków. Obydwa ogrodzenia – obecne i planowane – powstrzymują naturalny proces rekolonizacji lasu przez niedźwiedzia brunatnego. W ostatnich latach opisano – pierwszy od wieku – przypadek przejścia przez to zwierzę ze strony białoruskiej na polską” – piszą naukowcy z Białowieży (więcej nt niedźwiedzia – TU).
„Mur może też utrudniać mobilność wszystkich dużych ssaków, przyczyniając się do zmniejszenia ich różnorodności genetycznej i potencjalnych konfliktów na linii ludzie – dzikie zwierzęta” – dodają eksperci w „Science” przypominając, że Polska i Białoruś są sygnatariuszami Konwencji o ochronie wędrownych gatunków dzikich zwierząt. Wiąże się to ze zobowiązaniem do ochrony gatunków migrujących.
Prof. Jaroszewicz powołał się na publikacje z badań, z których wynika, że płoty graniczne skuteczniej blokują migracje zwierząt, niż ludzi. „Takie dane pochodzą głównie z granicy między USA i Meksykiem; choć granica między Iaraelem i Palestyną też jest dobrym przykładem. Generalnie im bardziej wyrafinowane są zabezpieczenia, tym bardziej wyrafinowane (i kosztowne) metody przemytu ludzi” – skomentował.
Potwierdza to np. badanie z 2014 roku, którego wyniki opublikowano w „PLOS One”, w ramach którego Jamie McCallum z brytyjskiego University of Bristol, a zarazem konsultant londyńskiej firmy Transfrontier International Limited i jego współpracownicy z Zoological Society of London prowadzili badania na granicy miedzy USA a Meksykiem. Od maja 2010 do marca 2011 r. naukowcy obserwowali tam obecność ludzi i zwierząt. Część badanych terenów była otwarta. Jednak na czterech spośród badanych stanowisk już wtedy istniał stalowy płot o wysokości 4-5 metrów, ciągnący się na odcinku co najmniej kilometra.
Wykorzystując 36 fotopułapek badacze zgromadzili dane nt. obecności – albo nieobecności – 17 różnych gatunków ssaków rodzimych i obcych, w tym – jeleni, skunksów, niedźwiedzi czarnych(baribali), rysi, bydła, psów i koni oraz ludzi. Tych ostatnich na podstawie wyglądu klasyfikowano m.in. jako przedstawicieli służb, przemytników czy ludzi nielegalnie migrujących. Autorzy badania oceniali, na ile każdy z gatunków może przemieszczać się pomimo obecności muru, bez jego obecności, i na terenie otwartym (obszarze o promieniu 500 m od miejsca zakończenia płotu).
Analiza danych na temat rodzimych gatunków ssaków ujawniła, że zwierzęta takie, jak pumy i ostronosy, częściej pojawiały się w strefach mniej szczelnych (pozbawionych bariery). Może to oznaczać, że płot stanowi faktyczną barierę dla tych zwierząt – sugerują autorzy badania.
Jednocześnie aż na 283 zdjęciach uchwycono ludzi (doliczono się ich 726). Prawdopodobieństwo obecności przemytników i migranów w pobliżu muru i na obszarach niezabudowanych było jednakowe – informowali naukowcy po analizie danych z fotopułapek. Sam McCallum przyznaje, że był zaskoczony, iż szczelność muru nie ma znaczenia dla obecności ludzi. „Sądziłem, że to będzie miało na nich co najmniej śladowy wpływ – nawet, gdyby odkrycie nie okazało się statystycznie znaczące. Ale najwyraźniej tak nie jest” – podkreślił.
Naukowcy w nowym numerze „Science” wspominają też o kolejnym zagrożeniu dla cennego ekosystemu – ryzyku inwazji gatunków. „Militaryzacja regionu przygranicznego, której towarzyszy budowa infrastruktury i wzmożony ruch ludzi oraz pojazdów, naraża też ten unikalny las na inwazje roślin. Dochodzi do nich w konsekwencji transportu nasion na materiałach budowlanych i na butach oraz oponach maszyn” – piszą.
Zauważają też, że obszary zajęte przez lasy i zarośla sprzyjają niezauważonemu przekraczaniu granic, można więc oczekiwać, że próby przenikania migrantów z Białorusi do Polski będą się odbywać właśnie w obszarach o dużej wartości przyrodniczej.
Naukowcy piszą, że ogrodzenia nie są w pełni skuteczne jako środek zapobiegania migracji ludzi. Ich obecność ma jednak negatywne konsekwencje dla przyrody – jako przykład eksperci podają mur graniczny pomiędzy USA a Meksykiem, który zniszczył wrażliwe siedliska, m.in. sukuletna zwanego karnegią olbrzymią (saguaro), a także zablokował szlaki migracyjne (np. jaguarów) i doprowadził do zbezczeszczenia miejsc pochówków rdzennych mieszkańcow tego regionu. „Na świecie istnieje ponad 70 murów granicznych, które spychają na margines ludzi, osłabiają ponadgraniczną współpracę i ochronę przyrody. Do tego kosztują krocie” – czytamy.
Autorzy publikacji apelują do władz o „lepszą politykę, która pozwoli uwzględnić wartość przyrody”. Piszą: „Wzywamy społeczność europejską i międzynarodową, aby odpowiedź na kryzys migracyjny planowana była z poszanowaniem integralności i zdrowia ekosystemu. Apelujemy do władz Polski i Białorusi, aby uwzględnili wspólne dziedzictwo i wyjątkową, uniwersalną wartość Puszczy Białowieskiej”.
„Nie jesteśmy specjalistami od budowania barier granicznych, więc trudno nam wskazać konkretne rozwiązania” – zastrzegają naukowcy, zapytani przez PAP o możliwe rozwiązania problemu. – „Ale one istnieją i są stosowane w innych tego typu płotach (np. na granicy USA/Meksyk); mogą one albo umożliwiać migrację przynajmniej mniejszych zwierząt (mogących przejść przez szczeliny na tyle wąskie, że człowiek nie jest w stanie się przez nie przecisnąć), albo mogą to być przejścia umożliwiające migrację również większych zwierząt, przy odpowiednim zabezpieczeniu elektronicznymi urządzeniami; ostateczne rozwiązania powinny zostać wypracowane wspólnie w interakcji między projektantem zapory granicznej, Strażą Graniczną, zarządcami terenu oraz naukowcami, zwłaszcza teriologami; my jedynie zwracamy uwagę na to, że przy rozwiązywaniu kryzysu związanego z bezpieczeństwem granicy i kryzysu humanitarnego, nie można zapominać również o przyrodzie, zwłaszcza w tak cennym obiekcie jak Puszcza Białowieska”. (PAP)
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl