Bramkarz reprezentacji Kostaryki, który w letnim okienku przeniósł się na Santiago Bernabeu, spędził większość sezonu na ławce rezerwowych. Podkreśla jednak, że jest zadowolony ze swojej roli.
Keylor Navas mówi, iż pozostanie profesjonalistą w toczącej się bitwie z Ikerem Casillasem o miano bramkarza numer jeden w składzie Realu. Kostarykanin przeniósł się do „Królewskich” z Levante w sierpniu tego roku i zanotował tylko cztery występy w podstawowym składzie.
27-latek może jednak liczyć na występ we wtorkowym meczu z bułgarskim Łudogorec Razgrad. Mistrzowie Europy mają już pewny awans do 1/16 Ligi Mistrzów, więc trener Ancelotti powinien dać odpocząć kluczowym zawodnikom.
Czytaj także: Puchar Króla: Barca gromi na Camp Nou. Atletico i Sevilla FC bliskie awansu
Mimo bardzo małej ilości szans, jakie dostaje Navas, jest on usatysfakcjonowany i zdeterminowany, by grać tak często, jak to możliwe. – Jestem szczęśliwy w tym klubie – powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
– Staram się być profesjonalistą i grać tyle spotkań ile mogę. Pracujemy ciężko, jak zwykle. Wiemy, że ten mecz będzie trudny i szanujemy Łudogorec, tak jak pozostałych rywali. Chcemy jutro wygrać i dobrze zakończyć ten rok – mówi Navas.
– Piłka nożna to piękny sport i każdy powinien go spróbować. Łudogorec przyjedzie, by zagrać poważny mecz. Nie zamierzamy jednak zmieniać naszego planu gry. Uważamy, że najważniejszy jest najbliższy mecz – kończy golkiper Realu.
W pierwszym meczu „Królewscy” wygrali 2:1 po bramkach Ronaldo i Benzemy.