Spotkania Nets z Raptors oraz Spurs z Mavericks zakończyły zmagania w pierwszej rundzie fazy rozgrywek posezonowych NBA. Fani nie mogli narzekać na brak emocji, tym bardziej, że historia pisała się na ich oczach. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego oczekiwania przed rozpoczęciem półfinałów konferencji są jeszcze większe.
Dwa niedzielne mecze przygotowały dla fanów NBA zupełnie skrajne doznania. W pierwszym Brooklyn Nets pokonali Toronto Raptors po fascynującej końcówce. Kyle Lowry – rozgrywający ekipy z Kanady mógł zapewnić swojej drużynie awans, ale w ostatniej akcji został zablokowany przez weterana ligowych parkietów – Paula Pierce’a. Goście z Nowego Jorku ostatecznie wygrali 104:103. W drugim spotkaniu San Antonio Spurs prowadzeni przez Tony’ego Parkera nie pozostawili żadnych szans Dallas Mavericks odnosząc zwycięstwo 119:96.
Czytaj także: NBA: Finały bliskie rozstrzygnięcia
Play-offy NBA wkraczają w kolejną fazę. Tym razem zmierzą się ze sobą cztery najlepsze drużyn wschodu i cztery z zachodu. Zasady pozostają takie same. Zespoły walczą do czterech wygranych, aby zapewnić sobie awans do finałów konferencji.
Na wschodzie Indiana Pacers podejmie Washington Wizards. Analizując ostatnie wyniki obu ekip, drużyna ze stolicy Stanów Zjednoczonych może być traktowana jako faworyt tego starcia. Niemniej Pacers prowadzeni przez znakomitego Paula George’a, w siódmym meczu serii z Atlantą Hawks zapewnili swoim fanom retrospekcje z pierwszej połowy sezonu regularnego, gdy duszącą defensywą zatrzymywali każdego przeciwnika. Fanów NBA z Polski będzie interesował przede wszystkim pojedynek Marcina Gortata z Royem Hibbertem. Obaj reprezentują gatunek rasowych centrów. Tych w najlepszej lidzie świata jest coraz mniej. Warto zaznaczyć, że łodzianin latem trafi na rynek wolnych graczy, zatem jego dyspozycja odbije się na zarobkach w nowym kontrakcie.
Druga para na wschodzie to Brooklyn Nets – Miami Heat. W trakcie rozgrywek zasadniczych ekipa Jasona Kidda pokonała 3-krotnych mistrzów NBA w czterech kolejnych meczach. Drużynie nie daje to jednak żadnej przewagi przed rozpoczęciem rywalizacji w kolejnej rundzie. Play-offy charakteryzują się tym, iż piszą własne reguły gry. Nets przystąpią do tego starcia po wyczerpującej siedmiomeczowej serii z Raptors. Heat pokonali Charlotte Bobcats 4-0 i odpoczywają już od kilku dni. Czy weteranom z Brooklynu uda się zatrzymać LeBrona Jamesa i spółkę? Nieprzewidywalność play-offów 2014 nie pozwala udzielić jasnej odpowiedzi.
Przenieśmy się na zachód. Tam kolejne dwie pary budzące równie duże emocji. Los Angeles Clippers po siedmiu meczach z Golden State Warriors, w półfinałach podejmą Oklahomę City Thunder, która również potrzebowała aż siedmiu starć, by wyeliminować Memphis Grizzlies. Z jednej strony Kevin Durant i Russell Westbrook, z drugiej Chris Paul oraz Blake Griffin. Ta seria może być jedną z najbardziej intensywnych spośród wszystkich półfinałowych. Po problemach OKC z Niedźwiedziami, trudno wskazać zespół Scotta Brooksa jako faworyta. Ekipa z Los Angeles przetestuje gotowość Thunder do walki o mistrzostwo.
Tymczasem w Portland żyją jeszcze zwycięstwem z Houston Rockets. Trail Blazers pokonali przeciwnika w sześciu meczach, ale bardziej od samego faktu liczy się sposób, w jaki tego dokonali. Damian Lillard na 0,9 sekundy przed końcem szóstego starcia trafił trójkę, która dała gospodarzom zwycięstwo na miarę awansu. To był jeden z najlepszych momentów całego sezonu NBA. Podopieczni Terry’ego Stottsa muszą jednak wyczyścić swoje głowy przed półfinałem. Ich przeciwnikiem będą San Antonio Spurs, prowadzeni przez nieoficjalnie najlepszego trenera ostatnich kilkunastu lat – Gregga Popovicha. W tej serii o zwycięstwie może zadecydować defensywa, bowiem Spurs znają swój system doskonale, natomiast Blazers nie mają go w ogóle.
Pierwsze mecze półfinałów już w nocy z poniedziałku na wtorek.
Autor: Michał Kajzerek
Fot.: YouTube Print Screen