Niemiecki lekarz Wolfgang Wodarg uważa, że koronawirus w rzeczywistości nie stanowi tak wielkiego zagrożenia, jak się powszechnie uważa. Na pogląd niemieckiego naukowca zwrócił w Polsce uwagę dr Andrzej Fleszar, fizyk mieszkający w Niemczech, który gościł na antenie radia Wnet.
„Tydzień temu odkryłem niezwykły ferment w niemieckim internecie dotyczący dyskusji i znaczenia tej całej sytuacji, którą mamy. To dotyczy pytania, czy w rzeczywistości istnieje powód do takiej paniki.” – powiedział w radiu Wnet dr Andrzej Fleszar, fizyk mieszkający w Niemczech, cytowany przez portal DoRzeczy.
Czytaj także: Koronawirus. Polska nie wyklucza przyjęcia chorych z innych krajów
„Czołową osobą, która stała się sławna, jest doktor Wolfgang Wodarg, lekarz i były polityk, który był posłem do Bundestagu z ramienia SPD oraz przewodniczącym komisji zdrowia przy Radzie Europejskiej. On wystąpił z teorią, że nie ma właściwie zagrożenia, i że ta sytuacja jest znacznie łagodniejsza niż dwa lata temu, kiedy była bardzo silna fala grypy, która pochłonęła 25 tys. ofiar.” – kontynuował dr Fleszar.
Naukowiec zwrócił uwagę, że Wodarg oparł swoją teorię na tym, że koronawirusy są znane od dawna. „Są lekarze, którzy twierdzą, że ta choroba się jednak różni, zwłaszcza u pacjentów w ciężkim stanie.” – dodał. Jego zdaniem nie mamy do czynienia z pandemią wirusa tylko „pandemią histerii i testów”.
Czytaj także: Wiceminister zdrowia: zwiększa się liczba testów
„Nagle postanowiono robić testy na obecność koronawirusa. Robienie testów nie oznacza, że ludzie są chorzy, tylko wykrywa nosicieli wirusa. Należy rozróżnić osoby zarażone od osób, które z tego powodu chorują, czyli mają jakieś symptomy kliniczne. Jest bardzo ważną rzeczą, żeby ustalić, jaki procent nosicieli wirusa ma szansę zachorować.” – dodał. „To powinny stwierdzić służby państwowe. Okazuje się, że nawet w Niemczech takie dane nie są publikowane. Ja sobie wyobrażam, że w Polsce powinny być znane i podane do publicznej wiadomości.” – przyznał.
Źr. dorzeczy.pl