Od sporego falstartu pojedynek z Chorwacją rozpoczęli reprezentanci Polski w tenisie ziemnym. Podczas pierwszego dnia rywalizacji w Pucharze Davisa, będący faworytami gospodarze sprawili swoim kibicom nie lada niespodziankę.
Pierwszy mecz pomiędzy Michałem Przysiężnym a Marinem Cilicem zapowiadany był jako wyrównane starcie dwóch tenisistów będących na bardzo zbliżonym poziomie, choć tak naprawdę każdy w duchu wierzył, że to Polak będzie w stanie przeciągnąć stan rywalizacji na korzyść biało-czerwonych. Nic bardziej mylnego. Cilić przejechał się po Przysiężnym bez najmniejszych nawet problemów, sam pokonany zawodnik nie krył zaskoczenia takim przebiegiem tego spotkania.
Na treningach grało mi się super, ale na meczu byłem strasznie spięty, sam nie wiem dlaczego, denerwowałem się, nie uderzałem tak mocno i luźno. Chyba zabrakło mi pewności siebie, ten rok nie był na razie dla mnie zbyt udany – Michał Przysiężny
Czytaj także: Oczekiwania to może mieć mama - o Janowiczu słów kilka
O ile jeszcze pierwsze spotkanie miało być wyrównane, a okazało się spacerkiem Chorwata, takim samym spacerkiem miał być mecz Jerzego Janowicza z 17-letnim Borną Coriciem. I rzeczywiście – rozpoczęło się fantastycznie dla Polaka. Coric w pierwszym secie spisywał się fatalnie i bardzo szybko uległ 2:6. Po krótkiej przerwie nie było już tak różowo. Chorwat spisywał się na korcie fantastycznie, pokazując że nie bez powodu nazywany jest jednym z najlepiej zapowiadających się tenisistów młodego pokolenia. Bez większego problemu doprowadził do wyniku 6:2, czym wyrównał stan swojej rywalizacji z Janowiczem. Polak popełnił w tym spotkaniu mnóstwo błędów, co odbiło się w końcowym wyniku. Kolejne sety także zostały podzielone na dwóch graczy, dzięki czemu wszystko miało rozstrzygnąć się w secie piątym. I tutaj niespodzianka, kolejna już tego wieczoru – 17-latek grając bez żadnych kompleksów i respektu dla rywala, a zarazem niezwykle dojrzale jak na swój wiek, przełamał w decydującym momencie serwis Polaka i stanął przed ostatnią prostą do wygrania spotkania. Janowicz przed kończącym gemem starał się przeciągać jego rozpoczęcie jak najdłużej, argumentując to lekką kontuzją, co miało wybić z rytmu rywala. Niezbyt to chwalebne postępowanie, tym bardziej, że przez całe spotkanie sam Jerzy miał mnóstwo pretensji do sędziów i przeciwnika, kiedy ten przeciągał zagrywkę. Zdekoncentrowanie Chorwata się nie powiodło, przy swoim serwisie młody Corić rozbił Polaka bez najmniejszych problemów, dzięki czemu to Chorwacja po pierwszym dniu prowadzi z Polską 2:0 w barażach o Grupę Światową.
Dużo rozmawialiśmy przed tym meczem. Miałem grać dużo na jego bekhend i starać się wejść w jego głowę. Jestem dużo młodszy i wiedziałem, że to może go zdenerwować – powiedział po spotkaniu Borna Corić.
W sobotę o przedłużenie szans na korzystny rezultat będą walczyć debliści.
Michał Przysiężny – Marin Cilić 1:6, 4:6, 4:6
Jerzy Janowicz – Borna Corić 6:2, 2:6, 5:7, 7:5, 4:6