Niedawno światkiem rusofobów zatrzęsła wiadomość o przejeździe przez Polskę „Nocnych Wilków” Putina. Grzmiały głosy i apele o zakazanie im wjazdu do Polski. Jeszcze większa burza rozpętała się, gdy motocykliści „Rajdu Katyńskiego” zaapelowali o życzliwość dla nich. A ja apeluje o to, żeby całą tę szopkę mieć głęboko gdzieś.
Bo, że to jest szopka – sprytnie rozegrana przez Władimira Putina – to nie ma wątpliwości. Istnieją trzy warianty: przejadą, zakażą im wjazdu, olejemy ich.
W przypadku tego pierwszego sytuacja skończy się tym, że część ludzi poszczeka, powrzeszczy i nic. Oni oddadzą hołd bandyckiej Armii Czerwonej i wrócą do domu grasować po rosyjskich drogach. Putin pokaże, że jego dziarskie chłopaki mogą dojechać wszędzie nawet do Berlina i nikt im nie podskoczy. Polska znowu odniesienie ZWYCIĘSTWO MORALNE (najważniejsza nagroda świata), bo my się sprzeciwialiśmy i mówiliśmy głośno, że to bandyci. Dla nas z tego nic nie wyniknie, ale Putin wyjdzie z uśmiech na twarzy, bo jego wilczkom się udało.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Jeśli chodzi o drugi wariant, to podejrzewam jeszcze większy uśmiech na twarzy Putina, mówiący: prowokacja się udała. Bo to Drodzy Państwo jest sprytna prowokacja, na którą każda reakcja jest zła. Jak zakażemy wjazdu, to dostanie się polskim zmotoryzowanym w Rosji i motocyklistom „Rajdu Katyńskiego” (pewnie niedługo dowiemy się od „niezależnych”, że do Katynia jeżdżą za petroruble) za cenę uzyskania niczego. Dodatkowo Władimir Władimirowicz będzię miał pożywkę dla swojej propagandy: zła Polska nie wpuściła rosyjskich patriotów. Nie żebym uważał, że należy się przejmować propagandą Moskwy, gdyż ona i tak nie będzie nam przychylna, ale jaki jest sens w dostarczaniu do tego powodów za cenę, podkreślam, uzyskania niczego i sprawianiu Putinowi tej dzikiej przyjemności.
Sprowadzenie „problemu Nocnych Wilków” do zera i przestanie rozdzierania nad nimi szat wydaje się najrozsądniejszym wyjściem. Wjadą, wyjadą i tyle. A jak będą rozrabiać? Od tego jest policja, żeby mieć na nich oko, bo wyglądają na łobuziaków. Jak policja sobie nie da sobie z nimi rady, to mamy jeszcze pogardzanych kiboli, którzy radę sobie dadzą, wierzcie mi. Póki nie będą robić problemów, póty nie ma sensu robić „Nocnym Wilkom” i Putinowi reklamy.
Wjadą, wyjadą. Chyba na tym drugi słowie powinniśmy się skupić. Dopilnujmy tego, żeby stąd wyjechali.
Czytaj także: „Nocne Wilki” Putina przejadą przez Polskę