Nowe fakty ws. Grzegorza Borysa. „Fakt” dotarł do sąsiada mężczyzny, który ujawnił treść rozmowy z poszukiwanym.
„Fakt” przytacza nowe informacje ws. Grzegorza Borysa, który podejrzewany jest o brutalne morderstwo 6-latka, swojego syna. Tabloid publikuje wypowiedzi sąsiada Borysa, który znał mężczyznę.
Ten przyznaje, że opowieści, iż Borys chodził na plac zabaw z nożem są wyimaginowane. Podobnie jak to, że rzekomo miał nakładać kominiarkę i chodzić tak po osiedlu. W jego ocenie są to zmanipulowane sugestie.
– My jesteśmy wojskowymi, tu wielu mieszkańców tak się ubiera, chodził z nożem i nikt tego nie zgłosił, to po prostu jest bzdura, ludzie wymyślają teraz różne rzecz – powiedział.
Grzegorz Borys nadal na wolności. Sąsiad ujawnia pewną rozmowę
Mężczyzna przyznaje, że na tydzień przed tragedią spotkał się z Borysem na parkingu przed blokiem. Mówi, że nie wyczuł, iż z ojcem 6-latka mogło być „coś nie tak”. – On robił coś przy samochodzie, ja też, to była zwykła rozmowa sąsiadów – przyznaje.
Sąsiad Borysa twierdzi, że nie wierzy, iż ojciec dziecka był zdolny do zamordowania swojego syna. – Nie wierzę, że był zdolny do takiego czynu. On kochał tego chłopca, spędzał z nim mnóstwo czasu, ciągle widywałem ich na placu zabaw – powiedział.
Mężczyzna dodaje też, że widział jak syn Borysa, a także on sam, bawili się z innymi dziećmi, a Grzegorz puszczał z nimi bańki. – I co, inni rodzice pozwoliliby na to, gdyby był niebezpieczny? Bzdura i tyle – mówi w rozmowie z „Faktem”.