Nowe informacje ws. mężczyzny, którego w Krakowie wymijał syn Sylwii Peretti. W wypadku auta prowadzonego przez młodego mężczyznę zginęły trzy osoby, a także on sam.
O zdarzeniu, do którego doszło kilka miesięcy temu w Krakowie mówiła cała Polska. Za kierownicą żółtego renault megane siedział syn Sylwii Peretti – Patryk. Jak się później okazało 24-letni mężczyzna znajdował się pod wpływem alkoholu.
Młody kierowca stracił panowanie nad kierownicą, następnie samochód wpadł w poślizg i zjechał na przeciwległy pas ruchu. Tam uderzył w słup sygnalizacji świetlnej oraz lampę oświetlenia ulicznego. Później samochód zjechał ze schodów i dachował. W pojeździe, oprócz kierowcy, znajdowały się jeszcze trzy osoby. Wszyscy zginęli.
Niedługo później, gdy w przestrzeni publicznej pojawiły się nagrania z monitoringu, okazało się, że jest świadek całego zdarzenia. To mężczyzna, którego wymijał kierowca renault. Próbował on wejść na jezdnię w niedozwolonym miejscu, jednak widząc rozpędzony pojazd – wycofał się.
Nowe informacje ws. mężczyzny, który widział wypadek syna Sylwii Peretti
Śledczy rozpoczęli poszukiwania mężczyzny. Udało się go odnaleźć po miesiącu. Okazało się, że jest on obcokrajowcem, a w naszym kraju przebywał tylko na chwilę. Polska prokuratura informowała, że świadek zostanie przesłuchany w swoim kraju.
Teraz „Fakt” podaje, że podjęte zostały dalsze czynności związane z przesłuchaniem mężczyzny. – Jak przekazał nam we wtorek, 12 września, prok. Mariusz Boroń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, „w sprawie przesłuchania pieszego w związku z wypadkiem na moście Dębnickim 15 lipca udało się ustalić nowe okoliczności” – informuje „Fakt” na swojej stronie internetowej. – Ustalono już termin i uzyskano zgodę na przesłuchanie w/w osoby. Nie uzyskano w toku śledztwa wszystkich opinii biegłych – dodał Boroń.
Jedno jest już pewne. Wiadomo już, że pieszemu nie grożą żadne konsekwencje w związku z wypadkiem samochodowym, którego był świadkiem. Zebrany dotychczas materiał dowodowy nie pozwala bowiem na formułowanie jakichkolwiek zarzutów w kierunku mężczyzny. Okazuje się bowiem, że samochód znajdował się w fazie poślizgu jeszcze zanim zbliżył się do pieszego.