Wojciech Wybranowski, dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, poinformował dziś, że 16 grudnia w Sejmie przedstawiciele tzw. „opozycji totalnej” (PO i Nowoczesna) przygotowali apel, w którym znajdowała się groźba, iż w przypadku dalszego łamania Konstytucji przez rząd PiS, sprawa zostanie przekazana organom międzynarodowym. Rzecznicy obu partii stanowczo zaprzeczyli, zaś w tym samym czasie Andrzej Gajcy, dziennikarz portalu Onet.pl, opublikował pierwotną treść dokumentu.
Dziennikarz „Do Rzeczy”, Wojciech Wybranowski poinformował, że gdy rozpoczynał się protest w Sejmie, partie opozycyjne miały już gotowy projekt pisma do Rady Europy i Parlamentu Europejskiego. Pierwotnie miało być ono odezwą całej opozycji, jednak podpisania dokumentu odmówili przedstawiciele PSL i Ruchu Kukiz’15. 16 grudnia, gdy zaczynała się „okupacja Sejmu”, posłowie PO i Nowoczesnej mieli już przygotowany „wspólny apel opozycji”, w którym wzywano Radę Europy i Parlament Europejski do pilnej interwencji, w związku z sytuacją w Polsce. Akcja się nie udała, ponieważ złożenia podpisu odmówili przedstawiciele ruchu Kukiz’15 i PSL – czytamy w tygodniku „Do Rzeczy”. Więcej TUTAJ.
Doniesienia te zostały potwierdzone przez posła Kukiz’15, Sylwestra Chruszcza. Byłem na tym spotkaniu. Opozycja totalna proponowała donoszenie na Polskę do trybunałów międzynarodowych. – napisał polityk na Twitterze. Dodał również, że Ruch, do którego należy nigdy nie zgodzi się na coś takiego.
Czytaj także: 16 grudnia opozycja miała gotowy apel o interwencję z UE! Kukiz'15 i PSL odmówiły podpisu!
Publikacja „Do Rzeczy” wzbudziła spory popłoch w szeregach PO i Nowoczesnej. Rzecznicy obu partii natychmiast zareagowali i wydali oświadczenia. Zaprzeczają w nim, że opisywana przez Wybranowskiego sytuacja miała miejsce.
Po kanapkach Kuchcińskiego i awarii nadajników TVP u Kurskiego jest nowy dowód na pucz: apel do PE, którego nie było #januszedziennikarstwa
— Jan Grabiec (@JanGrabiec) 17 stycznia 2017
Oświadczenie @Nowoczesna w sprawie prowokacji @tvp_info i @DoRzeczy_pl pic.twitter.com/YdZm133vNm
— .Nowoczesna (@Nowoczesna) 17 stycznia 2017
„Apel do PE, którego nie było” – pisał Jan Grabiec. Kłam tym słowom zadaje Andrzej Gajcy, dziennikarz portalu Onet.pl, który opublikował na jego łamach pierwotną treść dokumentu. Gajcy dodał jednak, że wbrew temu, co pisał Wybranowski, w apelu nie pojawiły się słowa o zagranicznej interwencji.
Apel nie jest tak oczywisty, jak twierdzi @DoRzeczy_pl Nie pada słowo „interwencja” choć uczestnicy spotk. twierdzą, że pierwotnie miał być
— Andrzej Gajcy (@A_Gajcy) 17 stycznia 2017
Zawarto w nim natomiast ostrzeżenie, iż w przypadku dalszego łamania Konstytucji przez PiS, sprawa zostanie przekazana organom międzynarodowym. Taka sugestia pojawia się w ostatnim zdaniu. Wobec łamania Konstytucji i regulaminu Sejmu przez Marszałka i większość sejmową podejmiemy kroki prawne przed sądami w kraju i trybunałami międzynarodowymi – pisali przedstawiciele opozycji. Pierwotną wersję apelu przeczytają państwo TUTAJ.
Gajcy podkreśla, że treść dokumentu została zmieniona pod wpływem lidera PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza, który zabiegał o wykreślenie słów o „krokach prawnych przed sądami w kraju i trybunałami międzynarodowymi”. Pod wersją, która nie zawierała już wspomnianego cytatu, polityk się podpisał. Mogą to zobaczyć państwo na poniższej fotografii.
@A_Gajcy TEN apel masz na myśli? Czy chodzi o jakieś urojenia? pic.twitter.com/17uNV6Ruqu
— Tomasz Skory (@TomaszSkory) 17 stycznia 2017
@TomaszSkory to jest ostateczna wersja apelu. Pierwotna wersja była taka, jaką opublikowaliśmy w @onetpl
— Andrzej Gajcy (@A_Gajcy) 17 stycznia 2017
źródło: dorzeczy.pl, Onet.pl, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Adrian Grycuk