Jak donosi serwis ABC News, Barack Obama ma szansę zostać prezydentem Francji. Na taki pomysł wpadli działacze we Francji. – Pomyśleliśmy, że bez względu na to, czy jest to możliwe, czy też nie, czy jest on Francuzem, czy nie, musimy to zrobić, musimy dać ludziom nadzieję – wyjaśnia jeden z nich w rozmowie z portalem.
Wybory prezydenckie we Francji odbędą się 23 kwietnia. Na ten dzień zaplanowana jest pierwsza tura. Do rywalizacji o fotel prezydenta stanęli m.in. Emmanuel Macron, Marine Le Pen oraz Francois Fillon. Jednak są we Francji osoby, które chciałyby, by do walki włączył się również Barack Obama.
– W czasie, gdy Francja zamierza masowo głosować na skrajnie prawicowego kandydata, nadal możemy dać tej planecie lekcję demokracji, wybierając na prezydenta obcokrajowca – czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej obama2017.fr.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Pomysł narodził się dwa miesiące przed końcem kadencji Obamy. – Marzyliśmy o takiej możliwości, aby głosować na kogoś naprawdę podziwiamy, kogoś, kto mógłby nas doprowadzić do świetlanej przyszłości. Niech żyje Republika, niech żyje Obama, niech żyje Francja i USA – powiedział aktywista w rozmowie z portalem ABC News.
Jednak szanse byłego prezydenta USA na zostanie głową Francji są raczej niewielkie. By mógł spełnić się sen jego zwolenników, Obama musiałby uzyskać francuskie obywatelstwo. Zwraca na to uwagę serwis ABS News. – Prezydent Francji powinien być, no cóż, Francuzem. A Obama nie jest obywatelem Francji – zauważa dziennik.