Gdy pan Rafał pracujący jako ochroniarz we wrocławskiej Biedronce zatrzymał złodzieja na gorącym uczynku, nie spodziewał się, że bandyci zechcą się na nim zemścić. Później został porwany, wywieziony do lasu i okrutnie maltretowany. Sprawa trafiła do sądu.
Wszystko rozpoczęło się w zeszłym roku w wakacje. Do sklepu, w którym pan Rafał był ochroniarzem przyszedł znany w okolicy bandyta, Krystian G. Podszedł do ochroniarza i powiedział mu, że ten ma przymykać oko na kradzieże jakich będą dokonywać członkowie jego gangu. Pan Rafał nie zamierzał jednak dostosować się do polecenia przestępcy.
Już kilka dni później ochroniarz złapał na gorącym uczynku złodzieja, który próbował wynieść ze sklepu sprzęt elektroniczny. Bandyci postanowili się zemścić. Tydzień później Krystian G. razem z Maciejem S. i Damianem G. porwali pana Rafała z ulicy i wrzucili do bagażnika samochodu.
Następnie wywieźli mężczyznę do lasu. Tam go rozebrali, zastraszali nożem, strzelali z pistoletu gazowego, a na koniec kazali mu podpisać umowę o pożyczkę 3 tys. zł. G. stwierdził, że stracił przeze mnie pieniądze i dlatego jestem mu je winien – wspominał Rafał K. przed sądem.
Ostatecznie bandyci wypuścili ochroniarza, ale zastrzegli, że wkrótce zgłoszą się po pieniądze. Rafał K. wszystko zgłosił na policję. Funkcjonariusze zorganizowali zasadzkę na przestępców i wszystkich schwytali. Okazało się, że mają na koncie więcej wymuszeń. Wszyscy stanęli przed sądem. Grozi im nawet do kilkunastu lat pozbawienia wolności.
Źródło: fakt.pl
Fot.: wikimedia/Mateusz Giełczyński