Bogdan Borusewicz podczas posiedzenia senackiej komisji kultury stwierdził, że Magdalena Ogórek zarabia w TVP aż 600 tys. zł rocznie. Doniesienia te dementował już szef TAI, Jarosław Olechowski. W mediach społecznościowych odniosła się do sprawy także sama zainteresowana.
W senackiej komisji kultury toczyła się debata o mediach publicznych. Wątkiem wiodącym było zamierzasnie w radiowej Trójce, ale pojawił się także temat TVP. Wicemarszałek Bogdan Borusewicz zadawał kierownictwu publicznego radia pytania dotyczące audycji i pracowników. W pewnym momencie zaczął mówić o zarobkach. „Ja nie wiem czy pani Ogórek nie wystarczy te 600 tysięcy rocznie, które na podstawie umowy zlecenie otrzymuje z telewizji? Czy jeszcze trzeba jej dodać?” – mówił drwiąco.
Co prawda polityk nie sprecyzował, o jaką kwotę chodzi (netto czy brutto). Jednak sama wzmianka o zarobkach dziennikarki spowodowała szeroką reakcję w sieci. Na komentarze zareagował w końcu szef TAI Jarosław Olechowski. – Całkowicie dementuję informacje przekazane przez marszałka Bogdana Borusewicza jakoby Magdalena Ogórek zarabiała w TVP 600 tys. rocznie”. To nieprawda – podkreślił. Nie chciał jednak ujawnić jej prawdziwych zarobków.
W końcu do sprawy odniosła się także sama zainteresowana. Z treści jej wpisu na Twitterze wynika, że takiej kwoty nie zarabia. Pojawił się jednak przytyk do poprzedniej władzy. „Miło, że marszałek PO Borusewicz mnie docenia, ale takie stawki wrócą dopiero, gdyby wygrał Trzaskowski.” – napisała Ogórek.
Nie zabrakło także przytyku pod adresem samego Borusewicza. „Marszałek Borusewicz ma cennik z czasów PO, kiedy psa wyprowadzał samolotem.” – napisała Ogórek w kolejnym wpisie.
Źr. wmeritum.pl; twitter