W całej Polsce trwa dziś tłustoczwartkowe szaleństwo. Szczególnie oblężenie przeżywają dziś przede wszystkim cukiernie, które sprzedają nieprawdopodobne ilości pączków oraz innych słodkości. Przed niektórymi lokalami tworzą się pokaźnych rozmiarów kolejki. Jedna z nich swoimi rozmiarami zdecydowanie przebija jednak pozostałe.
Prawdopodobnie najdłuższa kolejka do cukierni ustawiła się dziś na warszawskiej Woli, przed lokalem „Zagoździńskich”, gdzie mieszkańcy już od wczesnych godzin porannych gromadzili się, by zdobyć pączki, symbol „Tłustego Czwartku”. Cukiernia swoją sławę zawdzięcza zarówno fantastycznym wypiekom, jak i osobie marszałka Józefa Piłsudskiego, który delektował się jej specjałami. Wysyłał po nie swojego adiutanta, który przyjeżdżał na Górczewską, bo tam mieści się lokal, i odbierał złożone przez przełożonego zamówienie. Dziś na antenie TVP Info mogliśmy zobaczyć, jak ogromna liczba osób przybyła przed budynek.
Czytaj także: Wybory parlamentarne 2015 [Relacja na żywo]
Sytuacja powtarza się co roku. Klienci zbierają się przed lokalem już od świtu (niektórzy przychodzą nawet w środku nocy!), zaś pracownicy produkcję słodkości zaczynają już… o 3 nad ranem. Przez ten czas są w stanie wypiec około 10 tysięcy pączków, które później rozchodzą się z prędkością światła.
Co ciekawe, każdego klienta obowiązuje ustalony odgórnie limit. W „Tłusty Czwartek” jedna osoba może kupić maksymalnie 20 pączków, a dzień przed – maksymalnie 30. Kolejkowicze zachwalają wypieki cukierni. Ich zdaniem sekretem pączków jest zarówno nadzienie, jak i ciasto, które jak przekonują – nie ma sobie równych.
Za tradycyjnego pączka z Górczewskiej zapłacimy 2,20 zł, czyli więcej niż w pozostałych sklepach, jednak determinacja mieszkańców Warszawy pokazuje, że warto. Życzymy smacznego!
Czytaj także: Dziś Tłusty Czwartek. 10 ciekawostek na temat pączków
źródło: TVP Info, Onet.pl, wMeritum.pl
Fot. pixabay.com