Jakub Bierzyński był doradcą Nowoczesnej do spraw strategii politycznej, ale zwątpił w projekt Ryszarda Petru. Teraz w wywiadzie udzielonym gazecie „Polska The Times” zdradził kulisy grudniowych protestów. Wprost przyznaje, że ugrupowania opozycyjne liczyły na bardziej siłowe podejście policji i na to, że poleje się krew.
Bierzyński ujawnił, że uczestniczył razem z Ryszardem Petru w tworzeniu partii Nowoczesna jeszcze w 2014 r. Jak przyznaje, już wtedy był przekonany, że kolejne wybory zwycięży Prawo i Sprawiedliwość i chciał stworzyć nową siłę polityczną, która będzie się w stanie bardziej skutecznie niż PO przeciwstawić Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Byłem przekonany, że musimy stworzyć całkowicie nową jakość w polityce, żeby skutecznie walczyć z Prawem i Sprawiedliwością. Bardzo bałem się tych rządów. Nie trzeba było mnie straszyć, bo po pierwsze pamiętałem poprzednie rządy PiS, a po drugie wiedziałem, że jest to partia głęboko, z ducha, populistyczna – mówił w wywiadzie.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Bierzyński stwierdził również, że Kaczyński dąży do… demontażu demokracji. Pokusił się również o przedstawienie własnej charakterystyki szefa PiS. Gdyby Kaczyński miał większość konstytucyjną, sprawy poszłyby jeszcze szybciej. On i bez niej wywołał ogromną wojnę o Trybunał Konstytucyjny, która jednak kosztowała go sporo – setki tysięcy ludzi na ulicach, powstanie KOD-u, notowania w sondażach, mobilizację na opozycji (…) Jestem całkowicie pewien, że Jarosław Kaczyński ma w sobie głęboki instynkt konfliktu, on się po prostu nie może powstrzymać. Jeśli tylko może wywołać wojnę – zawsze to zrobi – przekonuje.
Najciekawsze są jednak fragmenty, w których Bierzyński mówi o grudniowych protestach antyrządowych. Przyznał wprost, że politycy opozycji liczyli na bardziej zdecydowane działania policji, dzięki czemu mogliby kreować się na „męczenników w walce o demokrację”. Liczono nawet, że może dojść do rozlewu krwi.
Wyobraźmy sobie wynoszone przez umundurowanych ludzi młode posłanki, wyobraźmy sobie sceny przemocy, może i krew np. z rozciętego łuku brwiowego. Wymiar symboliczny absolutnie miażdżący dla PiS – mówił.
Źródło: dorzeczy.pl
Fot.: Twitter.com