Mateusz Morawiecki użył mocnych słów wobec reżimu Łukaszenki. Chodzi oczywiście o sytuację na polsko-białoruskiej granicy. Nasz kraj musi sobie radzić z kryzysem imigracyjnym, który – zdaniem rządzących – ma być wywołany przez Białoruś.
Mateusz Morawiecki odniósł się dziś do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Trwa tam kryzys imigracyjny, z którym musi radzić sobie Straż Graniczna. Nielegalni migranci każdego dnia szturmują naszą granicę. Chcą ją sforsować, by następnie dostać się na Zachód.
Niestety, niektórzy z nich są w złym stanie zdrowia. Zdarzały się już przypadki zgonów. Do tego również odniósł się Morawiecki. „Muszę zacząć od sprawy niezwykle smutnej, która poruszyła nas wszystkich” – powiedział premier nawiązując do śmierci trzech osób na polsko-białoruskiej granicy.
Morawiecki nie bawił się przy tym w dyplomację i uderzył w Łukaszenkę obciążając białoruskiego przywódcę. „Dyktator Alaksandr Łukaszenka igra z życiem ludzkim. Chce utrzymać władzę za wszelką cenę i zdestabilizować sytuację w Polsce i Europie. I tę najwyższą cenę – cenę życia – zapłaciły w zeszłym tygodniu trzy osoby” – powiedział.
Premier przyznaje, że sytuacja na polsko-białoruskiej granicy jest napięta od tygodni. Pochwalił jednak Straż Graniczną, która w ocenie rządu minimalizuje niebezpieczne działaniach inspirowane przez reżim Łukaszenki. „Straż Graniczna pomogła ośmiu migrantom, których białoruskie służby wypchnęły wprost na przygraniczne bagna. Nielegalnych prób przekroczenia granicy jest coraz więcej” – powiedział.
Morawiecki dodał także, że polski nie zamierza ustępować prowokacjom Łukaszenki i „nie cofnie się ani o krok”.