Andrzej Grabowski nie wypowiada się zbyt często na tematy polityczne. W ostatnim czasie jednak okazją do tego stała się sztuka „Kariera Artura Ui”, w której aktor zagrał. I chociaż swoich słów nie odnosi bezpośrednio do żadnego z polityków, nie trudno zgadnąć, o kim mówi.
Andrzej Grabowski w sztuce „Kariera Artura Ui” wciela się w aktora, który ma za zadanie nauczyć „kalafiorowego gangstera”, w jaki sposób ten może wygrać wybory i wprowadzić dyktaturę. Dramat miał swoją premierę w 1941 roku i wiadomo, że jego autor, Bertolt Brecht inspirował się przy jego tworzeniu postacią Adolfa Hitlera.
W jednym z wywiadów aktor przy pomocy sztuki odnosi się do aktualnej sytuacji politycznej twierdząc, że „Uiów” jest u nas dużo. – Żeby kłamać, trzeba być dobrym aktorem. Wszystko zależy od tego, jak polityk te zdolności aktorskie wykorzystuje, ile pojemności ma jego mózg, jaka jest produktywność jego komórek mózgowych, ile wypił, ile mu jeszcze zostało. Takich Uiów wokół nas mamy całą furę i dlatego „Kariera Artura Ui” przed nimi ostrzega – stwierdził.
Grabowski ostrzegał również, że tego typu rządy mogą doprowadzić do władzy totalitarnej. – Rządy takich kalafiorowych cwaniaczków mogą prowadzić do władzy totalitarnej. Najczęściej, tak jak to przedstawia Brecht, taki gangster kalafiorowy zaczyna od podporządkowania sobie wymiaru sprawiedliwości. Gdyby jeszcze zrozumiał, dlaczego manipulowanie granicami praworządności jest tak niebezpieczne, znaczyłoby to, że tę sztukę zrozumiał. Ale i tak sprawę zbagatelizuje i powie, że ta sztuka nie jest o nim – mówił.
W dalszej wypowiedzi aktora pojawiają się między innymi wzmianki o chęci „dobrych zmian”. – Przecież nie dąży do władzy totalitarnej, niczego nie niszczy, chce tylko dobrych zmian. A tak naprawdę często ludzie żądni władzy nie bardzo wiedzą, co jest dobrem, a co złem. Żaden Ui nie przyzna się, że jest Uiem, a Uiów przybywa, i to nie tylko tych na wysokich stanowiskach – mówił.
Na koniec Andrzej Grabowski powiedział, że politycy mogą wykorzystywać do swoich celów między innymi groźby zagrożeń z zewnątrz. – Byle jaki niedokształcony głupek powie, że skoro tamten dureń może sprawować tak ważny urząd, to ja wcale nie jestem gorszy, też to potrafię. Panowie i panie Zero lub Nikt nie rozumieją tych inteligentniejszych od siebie i mądrzejszych. Często te głupie Uie, które na początku kariery nie umieją powiedzieć jednego poprawnego zdania, potrafią sobie wszystkich podporządkować i wmówić im, że działają dla dobra całego społeczeństwa. Straszą zagrożeniami ze Wschodu i z Zachodu, gwarantują bezpieczeństwo i kreślą wspaniałe perspektywy – zakończył.
Czytaj także: „Bądźmy razem”. Znani aktorzy apelują o udział w Marszu Wolności [WIDEO]