Mężczyzna, który wciąż dochodzi do zdrowia po kontakcie z zabójczą trucizną o nazwie nowiczok ujawnił jak wyglądała śmiercionośna substancja i jak wszedł w jej posiadanie. Wraz z partnerką byli przekonani, że to drogie perfumy. Kobieta nie przeżyła.
45-letni mężczyzna wciąż walczy o powrót do zdrowia po tym jak on i jego partnerka stali się ofiarami nowiczoka. W rozmowie z ITV News, wspomina, że była to szklana butelka z plastikowym dozownikiem. Całość była w kartonowym pudełku, które wyglądało „drogo”. Partnerka mężczyzny, Dawn Sturgess, znała markę wymienioną na pudełku.
„Pamiętam, jak spryskiwała sobie nadgarstki.Tak chyba doszło do kontaktu z substancją i zaczęła się czuć źle. Wydaje mnie się, że ja miałem kontakt z tym, kiedy wkładałem dozownik do butelki. Ubrudziłem sobie ręce, ale potem umyłem je w zlewie” – wspomina, cytowany przez RMF FM.
„To była oleista substancja, kiedy ją powąchałem, to nie miała zapachu perfum. Umyłem i o niczym nie myślałem. To wszystko wydarzyło się bardzo szybko” – przyznał. „Po 15 minutach Dawn powiedziała, że boli ją głowa (…) Zapytała, czy mamy jakieś tabletki na ból głowy. Powiedziała, że czuje się dziwnie i musi położyć się w wannie” – mówił.
Mężczyzna wspomina, że w pewnym momencie wszedł do łazienki. „Znalazłem ją w wannie, całkowicie ubraną, w bardzo złym stanie” – powiedział.
Powiedział, że wini siebie za to, co się stało, ale oskarżył także „nieodpowiedzialnych ludzi”, którzy zostawili truciznę na widoku, by ktoś inny ją wziął. „To mogło wziąć nawet dziecko. Jestem bardzo zły na tę całą sytuację” – mówił.
Przypomnijmy, poszkodowani trafili do szpitala 30 czerwca po tym jak zasłabli we własnym domu. Badania wykazały, że oboje mieli kontakt z nowiczokiem. Mieszkali w Amesbury, kilka kilometrów od Salisbury, w którym kilka miesięcy temu doszło do głośnego otrucia nowiczokiem Siergieja Skripala i jego córki. Brytyjskie służby przekonują jednak, że jak dotąd jest zbyt mało informacji, aby można było połączyć obie sprawy.