Restauracja „Góraleczka” zlokalizowana na Krupówkach została dziś otwarta. Właściciele przekonują, że nie mają innego wyjścia, ponieważ nie przysługuje im rządowa pomoc. Niedługo po otwarciu, przed wejściem ostawiła się gigantyczna kolejka.
Nawet 20 tysięcy lokali gastronomicznych w całym kraju mogło otworzyć się po 18 stycznia – wynika z szacunków Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej. Innego zdania jest rząd. Wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk mówiła w piątek na antenie Polsat News, że mowa jest o „około 70-80 obiektach”, które postanowiły otworzyć się mimo obostrzeń.
Wiadomo, że dziś o 12:00 nastąpiło otwarcie restauracji „Góraleczka” na Krupówkach. Właściciel zakopiańskiego lokalu przekonuje, że nie miał innego wyjścia. „Zatrudniam prawie 40 osób, których nie chcę mieć na sumieniu. Codziennie ktoś przychodzi z płaczem, że nie ma na czynsz, na prąd, na wodę i to są te czynniki ludzkie, które spowodowały, że zdecydowaliśmy się na otwarcie tej restauracji” – powiedział.
Właściciel zaznaczył, że działa od niedawna i z tego powodu nie przysługiwało mu rządowe wsparcie. „My nie dostaliśmy żadnego wsparcia, żadnej tarczy, ponieważ działamy od niedawna i nie możemy dłużej czekać, musimy płacić rachunki” – dodał.
Restauracja zapewnia, że działa w pełnym reżimie sanitarnym. Do środka można wejść tylko w maseczkach ochronnych, należy także zdezynfekować dłonie. Na bieżąco dezynfekowane są również stoły i ławy a właściciele proszeni są, by po zajęciu miejsca przy stoliku nie chodzić po restauracji.
Otwarcie „Góraleczki” przyciągnęło tłumy turystów. Na Krupówkach błyskawicznie ustawiła się kolejka osób chętnych do wejścia.
Czytaj także: Kraska sugeruje luzowanie obostrzeń już od 1 lutego. Nie wszystkie branże
Źr.: Onet, Twitter