Z pewnością pamiętają państwo głośną sprawę, której główną bohaterką była starsza kobieta sprzedająca pączki i drożdżówki na warszawskiej Patelni. Niestety, jej drobny handel w świetle polskiego prawa był nielegalny, w związku z czym została ukarana przez Straż Miejską mandatem w wysokości 200 złotych. Cała sytuacja została uwieczniona i opisana przez pana Konrada Sajkowskiego, który jak się okazało… odnalazł kobietę i zorganizował dla niej pomoc. Skontaktowaliśmy się z nim w tej sprawie!
Zdjęcie przedstawiające starszą panią i stojących w tle strażników miejskich obiegło internet z prędkością światła. Pan Konrad, autor fotografii, w rozmowie z nami przyznał, że w pewnym momencie całkowicie stracił nad nim kontrolę. Sprawa nabrała takiego rozpędu, że w pewnym momencie dotarła do samej zainteresowanej. Pani Ania, bo tak nazywa się nasza bohaterka, za pośrednictwem jednego z klientów odwiedzających jej kramik skontaktowała się z panem Konradem i… poprosiła go o o ukrycie jej twarzy. Nie miałem już wtedy takiej możliwości – przyznaje nasz rozmówca.
Pan Konrad wykorzystał jednak tę sytuację do nawiązania kontaktu z panią Anią. Zwrócił się do mężczyzny, który wcześniej przekazał jej prośbę i poprosił go o numer telefonu do starszej kobiety. Udało się. Doszło do spotkania, na którym pani Ania i pan Konrad spotkali się w cztery oczy.
Podczas rozmowy okazało się, że pani Ania jest w trudnej sytuacji finansowej i zdrowotnej. Pani Ania jest po operacji. Miała chemioterapię, miała trepanację czaszki. Ta choroba po prostu odbiła się na niej tak mocno, że nie jest w stanie wykonywać żadnej pracy – mówi pan Konrad. Kobieta nie ma żadnej renty, ponieważ komisja lekarska orzekła, że, cytując pana Konrad, „nie kuleje, nie miała żadnej operacji na nogi i ręce też ma zdrowe, więc uznano, że jest zdolna do pracy”. Chcąc zarobić na swoje utrzymanie kobieta zaczęła więc handlować słodkimi bułkami, choć w jej stanie zdecydowanie nie jest to wskazane. Pani Ania czasami traci równowagę, żeby nie upaść na ulicy musi się czegoś złapać. Jej życie nie jest proste – dodaje nasz rozmówca.
Mężczyznę trudna sytuacja pani Ani zmotywowała do działania. Postanowił zorganizować dla niej pomoc poprzez portal zrzutka.pl. Okazało się, że zainteresowanie jest tak duże, iż na stronie padły serwery! Musiałem wstawać o trzeciej rano, żeby edytować „zrzutkę” i to była jedyna opcja, żeby można było cokolwiek zrobić. Przez pierwsze sześć godzin od ogłoszenia zbiórki zebraliśmy 30 tysięcy złotych – mówi pan Konrad i dodaje, że pieniądze wpłacają ludzie z całego świata. Australia, USA, Wielka Brytania – zdradza.
Pan Konrad podkreśla, że pani sprzedająca pączki i drożdżówki na Patelni jest jedną z ofiar „chorego systemu”, który funkcjonuje w naszym państwie. Cała sytuacja skanalizowała się na Straż Miejską, bo oni wystawili mandat, ale jaka byłaby różnica, gdyby robiła to policja? Mogłaby robić dokładnie to samo. To kwestia systemu, który jest chory. Polska jest chora i próba naprawy systemu przez jego pudrowanie nic nie da. Cały system jest do zmiany, bo on po prostu nie działa. Przykład pani Ani to potwierdza – mówi.
Nasz rozmówca zauważa jeszcze jedną ciekawą sytuację. Podczas, gdy pani Ania – osoba chora, która powinna znajdować się pod opieką lekarzy – pracuje, do jej stanowiska podchodzą mężczyźni w sile wieku, którzy proszą ją o wsparcie finansowe lub jedzenie. Ona wie, że musi coś zrobić, żeby jakoś przeżyć i to robi, a przychodzą do niej bezdomni, mężczyźni w sile wieku, których możemy spotkać na warszawskiej Patelni i proszą o pieniądze lub bułkę. Wyobraża pan to sobie? – opowiada.
Pan Konrad przyznaje, że nie rozumie, w jaki sposób można karać kobietę, która próbuje zapewnić sobie środki finansowe do przeżycia sprzedając pączki i drożdżówki. To jest czyste kuriozum. Abstrahując od tego, że państwo nie pomaga. Sam mam wolnościowe poglądy i nie jestem zwolennikiem socjalu, ale jeżeli państwo KARZE za to, że ktoś podejmuje jakąś inicjatywę, próbuje zarabiać pieniądze, to o czym my w ogóle mówimy? – pyta retorycznie.
Akcja zorganizowana przez pana Konrada budzi ogromny szacunek. W dzisiejszych czasach, gdy ludzie raczej bezrefleksyjnie mijają się na ulicy, stanowi prawdziwy powód do dumy. My oczywiście również przyłączamy się do zbiórki pieniędzy dla pani Ani! Jeżeli państwo także chcą wesprzeć kobietę choćby najmniejszą kwotą wystarczy kliknąć TUTAJ.
Fot. Facebook/Konrad Sajkowski