W nocy z soboty na niedzielę, w klubie gejowskim w Orlando, Omar S. Mateen zastrzelił 50 osób, a 53 ranił. Napastnik to obywatel Stanów Zjednoczonych o afgańskich korzeniach i – jak się okazuje – najprawdopodobniej bojownik Państwa Islamskiego. Organizacja ta wzięła na siebie odpowiedzialność za strzelaninę.
Zbrojny atak na klub dla homoseksualistów w Orlando, w amerykańskim stanie Florydad, w którym ponad 100 osób poniosło śmierć lub zostało rannych, został przeprowadzony przez bojownika Państwa Islamskiego
– czytamy w komunikacie agencji, która działa na terenach zajętych przez IS.
Czytaj także: Najważniejsze wydarzenia minionych tygodni - marzec 2018 cz. 2
Ponadto amerykańskie stacje telewizyjne NBC i CNN informują, że sprawca zanim dokonał masakry w klubie, zadzwonił pod alarmowy numer 911. Miał wówczas złożyć deklarację wierności Państwu Islamskiemu. Dziennikarze dodają, że mężczyzna był znany FBI ze względu na swoje „islamskie sympatie”.
Atak w Orlando to najbardziej krwawa strzelanina w historii USA. Barack Obama określił ją mianem „ataku terroru i nienawiści”.
Czytaj także: Olimpijska Drużyna Uchodźców wystąpi na Igrzyskach w Rio