W sobotę popołudniu rozpoczęła się w Paryżu nielegalna manifestacja poparcia dla Palestyńczyków. W demonstracji wzięło udział kilka tysięcy osób. Jak donosi „Le Figaro”, doszło do starć z policją.
Prefektura paryskiej policji nie pozwoliła na legalną rejestrację zgromadzenia ze względu na zamieszki jakie wybuchły w zeszłą niedzielę podczas analogicznej manifestacji. Wtedy na ulice Paryża wyszło od 15 do 25 tysięcy ludzi manifestujących swoje poparcie dla Palestyńczyków będących ofiarami izraelskiej inwazji w Strefie Gazy. Pod koniec demonstracji, w okolicach Bastylii doszło do zamieszek i ataku na dwie synagogi.
>>Czytaj także: W Strefie Gazy nie będzie rozejmu. Zawieszenie broni tylko do zmierzchu
Czytaj także: Szczeciński \"Grudzień '70\" - wydarzenia grudniowe sprzed 44 lat
Pomimo zakazu, do udziału w sobotniej manifestacji nawoływało kilka ugrupowań, w tym Nowa Partia Antykapitalistyczna. Zwolennicy protestów próbowali otrzymać pozwolenie od Rady Państwa, która jednak podtrzymała decyzję prefektury. Przed południem do organizatorów zwrócił się szef ministerstwa spraw wewnętrznych Bernard Caseneuve. Wezwał on do odstąpienia od demonstracji. „Organizatorzy będą jedynymi osobami odpowiedzialnymi za ewentualne zamieszki i będą podlegały sankcjom prawnym” – ostrzegł Caseneuve.
„Le Figaro” podaje, że na paryskim Placu Republiki doszło już do pierwszych starć manifestantów z policją. Część organizatorów nawoływała do zachowania spokoju.
Zamieszki w Paryżu w zeszłą niedzielę
Źródło: rp.pl
Fot.: Commons Wikimedia/Jiel Beaumadier