Spór wokół nowelizacji ustawy o IPN rozgrzewa politykę międzynarodową do blisko dwóch tygodni. Tymczasem wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki na antenie telewizji wPolsce tłumaczył, jakie są prawdzie powodu ostrej reakcji Izraela. Jego zdaniem wcale tutaj nie chodzi o ustawę o IPN.
Spotkania, które odbywały się w ministerstwie przez ostatni rok, są kluczem do tej zagadki. Odbyły się cztery spotkania z panią ambasador (Anną Azari – red.), bądź z jej zastępcą. Ani razu nie poruszono kwestii związanej z ustawą o IPN, tylko kwestię ustawy reprywatyzacyjnej. – wyjaśnia Patryk Jaki.
Chodzi o duże pieniądze
Zdaniem wiceministra taka postawa Izraela świadczyła, że nie miał on problemu z ustawą o IPN. Ja nie mogę doprowadzić do takiej sytuacji, że przed przyjęciem jakiegoś projektu będę dzwonił do ambasady Izraela i pytał, czy łaskawie się na to zgadzają. Ich zadaniem jest komunikowanie, że coś im się nie podoba. – stwierdził.
Czytaj także: Środowiska żydowskie domagają się zmian w ustawie reprywatyzacyjnej. Chodzi o gigantyczne pieniądze
Skoro mówili o tym, że nie podoba im się ustawa reprywatyzacyjna, to można sobie zadawać pytania, o co tu chodzi. – dodawał. Ale łatwiej atakuje się z pozycji etycznej niż z pozycji finansowej, bo łatwiej to uzasadnić. – stwierdził Jaki dodając, że w całej sprawie chodzi o naprawdę duże pieniądze.
Ustawa o IPN
Przypomnijmy, nowy przepis zakłada m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne – będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech.
Źródło: dorzeczy.pl; wmeritum.pl
Fot.: flickr.com/Kancelaria Premiera