Patryk Jaki udzielił wywiadu portalowi polskatimes.pl. Spora część rozmowy poświęcona została Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, jednak znalazło się również miejsce na nieco mniej formalne tematy. Wiceminister sprawiedliwości podzielił się wspomnieniami z życia na blokowisku. Zdradził, jakie zasady przydają mu się obecnie w polityce.
Patryk Jaki spędził święta z rodziną w Opolu. Agaton Koziński, dziennikarz przeprowadzający wywiad, zapytał polityka o wspomnienia z czasów nastoletnich. Ile z blokersa tkwi jeszcze w Patryku Jakim?
Na pewno zostało mi twarde chodzenie po ziemi. Przekonanie, że bez pracy nie ma kołaczy i tylko kiedy pracujesz więcej niż inni, osiągniesz sukces. Ale czasy życia na blokowiskach mają też inne zalety. Wydaje mi się, że dzięki niemu nie ma tego polityczno-korporacyjnego zepsucia i poprawności – powiedział.
Naprawdę na mnie nie działają rozmowy autorytetów w TVN. Wiem, po co poszedłem do polityki. Chcę reformować Polskę. Wierzę, że nasze państwo nie musi być żerem dla silnych grup interesów – dodał.
Tego się Pan nauczył na blokowisku? – dopytywał dziennikarz.
Na pewno to z blokowisk wyniosłem. Tam obowiązywał – i pewnie dalej obowiązuje – świat myślenia zero-jedynkowego. Na przykład jak mamy do czynienia z pedofilem czy gwałcicielem, to kary dla nich mają być surowe, a nie cele z możliwością korzystania z DVD – odpowiedział Jaki.
Dziennikarz zapytał również o to, ilu kolegów Patryka Jakiego „spod bloku” trafiło do zakładu karnego. Słyszałem o dwóch, którzy mają problemy z prawem.
Pan w resorcie sprawiedliwości odpowiada za więziennictwo. Podlegają pod Pana – zauważył redaktor polsatimes.pl
Fakt, nie pomyślałem o tym. Życie jest przewrotne. Jeśli jednak Polska ma być silna, prawo musi być równe dla wszystkich – odparł polityk.
Cały wywiad można przeczytać TUTAJ
Źródło: polskatimes.pl