Nowoczesna w ostatnich miesiącach jest w zdecydowanym odwrocie. Według niektórych sondaży, ugrupowanie nie weszłoby nawet do przyszłego Sejmu. Szybkie spadki rozpoczęły się od głośnego wyjazdu sylwestrowego Ryszarda Petru z partyjną koleżanką Joanną Schmidt. Choć sprawa dla wszystkich była oczywista, to sam lider Nowoczesnej dopiero teraz po raz pierwszy skomentował relacje jakie łączą go posłanką. Zresztą uczynił to niezwykle zdawkowo.
Wspólny wyjazd obojga polityków do Portugalii wywołał burzę w polskiej polityce. Nie dość, że lider partyjny postanowił urządzić sobie wyjazd wypoczynkowy w chwili, gdy politycy jego partii prowadzili okupację sali plenarnej w Sejmie, to jeszcze oboje byli w związkach małżeńskich. Choć plotki o ich romansie krążyły w sejmowych kuluarach od dawna, to dopiero ten wyjazd sprawił, że sprawa wyszła na widok opinii publicznej.
Oboje politycy przez bardzo długi czas w ogóle nie komentowali relacji jakie miały ich łączyć, choć dla wszystkich i tak było to oczywiste. Dopiero po wielu tygodniach w rozmowie z „Super Expressem” do tematu odniosła się posłanka Joanna Schmidt. W październiku zeszłego roku Ryszard Petru wyprowadził się z domu. Jesteśmy razem. Ryszard był w trakcie separacji, a teraz jest w trakcie rozwodu. To Ryszard złożył pozew rozwodowy.– mówiła.
Ryszard Petru przez cały czas milczał i nie komentował sprawy. Dopiero teraz, w rozmowie z tygodnikiem „Wprost”, w bardzo lakonicznych słowach odniósł się do relacji jakie łączą go z Schmidt. Przyznał, że dostrzega, że całe zamieszanie „poruszyło wyborców”. Uważam, że nie ma co rozgrywać pewnych rzeczy PR-owo. Nigdy nie komentowałem swojego życia prywatnego i konsekwentnie będę się trzymał tej zasady. Joanna powiedział ostatnio całą prawdę. I koniec. Trzeba iść do przodu. – dodał.
Źródło: se.pl
Fot.: Twitter/GrzegorzMesserszmidt