Policjanci z wydziału kryminalnego z Piaseczna podczas nocnych poszukiwań odnaleźli mężczyznę, który wpadł do bagna i nie był sam w stanie się z niego wydostać. 41-latek był zanurzony w wodzie niemal po szyję, był wychłodzony i nie miał siły, by mówić. Na szczęście pomoc przyszła na czas!
Na ręce Komendanta Stołecznego Policji wpłynęło podziękowanie za uratowanie życia 48-letniego mężczyzny. Przed kilkoma dniami późnym popołudniem wybrał się na pieszą wycieczkę w pobliże Wisły w okolicach Góry Kalwarii. Piękna pogoda i widoki niestety szybko zamieniły się w koszmarną wyprawę. Mężczyzna na terenie podmokłym wpadł do bagna, a każda próba samodzielnego wydostania się powodowała tylko jego głębsze zanurzanie się.
Gdy mężczyzna zorientował się, że nie jest w stanie samodzielnie wydostać się bagna, zadzwonił do żony z prośbą o wezwanie pomocy. O 20.30 oficer dyżurny z Piaseczna otrzymał pierwszą informację o zaginionym 48-latku, który niestety nie potrafił przekazać dokładnego miejsca, gdzie się znajduje.
Do poszukiwań włączyło się dwóch doświadczonych policjantów z wydziału kryminalnego z Piaseczna. Funkcjonariusze w związku z zerwanym połączeniem, o pomoc zwrócili się do wydziału techniki operacyjnej. Dzięki temu można było w miarę możliwości zlokalizować okolicę, z której telefonicznie łączył się z żoną, potrzebujący pomocy mężczyzna.
Mężczyzna wpadł do bagna, nie był w stanie mówić
Warunki atmosferyczne, podmokły i bagienny teren oraz panujące już ciemności maksymalnie utrudniały akcję poszukiwawczą. Jednak dwaj policjanci z piaseczyńskiego wydziału kryminalnego nie dawali za wygraną. Gdy imienne nawoływania nie dawały oczekiwanego rezultatu, co chwilę oprócz wezwań wysyłali na bagnach sygnały świetlne. I to okazało się początkiem szczęśliwego finału. Mężczyzna nie miał już wówczas sił, by odpowiedzieć na wezwania. Resztką sił, trzymaną w ręku komórką wysłał sygnał świetny. Nie pozostało to niezauważone. Policjanci natychmiast ruszyli we wskazanym kierunku. Zanurzonego niemal po szyję mężczyznę wyciągnięto, był tak wychłodzony, że nie był w stanie mówić. Natychmiast trafił on do szpitala.
Za odnalezienie i uratowanie życia 48- latkowi na ręce Komendanta Stołecznego Policji nadinsp. Pawła Dobrodzieja wpłynął list od najbliższej rodziny uratowanego mężczyzny.
Źródło: policja.pl