Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odniósł się do słów Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS w wywiadzie dla niemieckiej gazety oświadczył, że na terenie państw Europy Wschodniej powinna znaleźć się broń nuklearna. Rzecznik kremla posunął się nawet do groźby.
Kaczyński w rozmowie z „Welt am Sonntag” opowiedział się za zwiększeniem obecności amerykańskiej armii na terenie Europy. Prezes PiS przyznał, że jest zwolennikiem zwiększenia liczebności wojsk USA w Europie ze 100 tys. do 150 tys. Jego zdaniem 75 tys. żołnierzy USA powinno stacjonować na wschodniej flance NATO, z tego 50 tys. w Polsce i krajach bałtyckich.
Czytaj także: Miedwiediew proponuje, by nałożyć sankcje na… wyborców PiS
Pojawił się także temat broni nuklearnej, która mogłaby trafić na teren państw Europy Wschodniej. „Gdyby Amerykanie poprosili nas o przechowanie amerykańskiej broni jądrowej w Polsce, bylibyśmy na to otwarci. Znacząco wzmocniłoby to odstraszanie Moskwy” – zaznaczył Kaczyński.
„Na ten moment ta kwestia nie pojawia się, ale wkrótce może się to zmienić. Inicjatywa musiałaby wyjść od Amerykanów. Zasadniczo jednak sensowne jest rozszerzenie współużytkowania broni jądrowej na wschodnią flankę” – zauważył.
Na uwagę dziennikarza, że stacjonowanie broni atomowej na terenie Polski byłoby złamaniem umowy NATO-Rosja z 1997 r., Kaczyński odparł, że dokument ten jest „martwy”, a Moskwa łamie go stale od wojny z Gruzją w 2008 r.
Do sprawy odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Krytycznie ocenił pomysł rozmieszczenia broni nuklearnej na terenie Polski i w odpowiedzi posunął się nawet do groźby. „Proponowane działania mogą doprowadzić do dalszej eskalacji napięcia na kontynencie” – zagroził.
Według niego w ostatnim czasie polityka prowadzona przez kierownictwo państwa polskiego w ogóle „wywołuje głębokie zaniepokojenie”. „Jest niezwykle wojownicze i antyrosyjske” – ocenił Pieskow.
Źr. dorzeczy.pl