PiS ponownie strzela sobie w stopę. Niby chcą dobrze, a wychodzi jak zwykle. W niedzielę środowisku okołosalonowemu powód od wytoczenia kolejnych dział dał poseł Stanisław Pięta.
Od kilkunastu dni obserwujemy zaciekłą obronę trybunału Konstytucyjnego przez podpalaczy Polski. Po powstaniu KOD przewiduję powstanie KOWŚOP. Dlaczego? Oto cytat z Twittera posła Pięty: „Jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby”.
Co poseł miał na myśli? Ciężko mi zgadywać. Może chciał przekazać, że państwo przestanie wspierać akcję charytatywną Owsiaka? Że TVP już nie będzie relacjonować minuta po minucie na żywo relacji z jego sztabu? Może to, że politycy z rządu swoimi twarzami nie będą firmować zbiórki do puszek? Może mam rację.
Czytaj także: Powstańcy na profilowe!
Jeżeli mam rację, to gratuluje pomysłu. Państwo powinno trzymać się z daleka od wszelkich akcji charytatywnych. Polski Czerwony Krzyż, Fundacja Anny Dymnej czy toruńskie hospicjum „Światło” nie mają rządowego wsparcia. Częściej z powodu przepisów pod nogami widzą kłody. I co? I istnieją. Dlaczego więc ktoś ma być wyróżniony tylko dlatego, że jest wyróżniany od dawna?
Osobiście nie mam nic do Owsiaka. Organizuje zbiórkę na chorych, ludzie dają? Okej, bardzo dobrze. Nie mam z tym problemu. Ktoś chce, to wrzuci do puszki, ktoś nie chce nie wrzuci. Wolny kraj, wolność wyboru. Jeżeli komuś to przeszkadza, to powinien skontaktować się z lekarzem, najlepiej psychiatrą.
Jednak wracając do meritum. Pięta zawiódł na całej linii. Ogłosił publicznie to, co powinno być załatwione po cichu. Zamiast krzyczeć „kto da Owsiakowi do puszki, ten na szafot”, powinno się użyć tych środków, które nie będą budzić kontrowersji. Wszystko powinno być załatwione z literą prawa i w białych rękawiczkach. Bez rozgłosu. Ale jak widać niektórzy nie rozumieją takich podstaw. Niestety, tacy ludzie podejmują najważniejsze decyzje z punktu widzenia kraju.
Jakie konsekwencje spowoduje wypowiedź Pięty? Póki co standardowe. Przeciwnicy PiS będą mieli kolejną broń w ręku, tak wspaniałomyślnie podarowaną im przez nieprzemyślaną wypowiedź posła. Przez kolejne dni politycy tej partii będą musieli bronić się przed atakami dziennikarzy, którzy z zawziętością głodnego lwa będą pytać wszystkich i każdego z osobna czy da na WOŚP. Jakby w tym kraju nie było problemów…
Jednak jest jedna osoba, która cieszy się z takiego obrotu spraw. Jest to oczywiście Jerzy Owsiak. To on zyska najwięcej. Dlaczego? W marketingu nie ma nic lepszego niż bezsensowny/bezpodstawny, w mniemaniu konsumenta, atak na markę. Na Twitterze w tym samym dniu powstał hashtag #DamWięcejNaWOŚP. Póki co nie zatoczył on szerszego koła, ale prawdopodobnie rozpoczął ciąg kolejnych zdarzeń. Zaraz ktoś „mądry” zacznie oblepiać kościół i jego okolice w serduszka z WOŚP. Oczywiście w myśl zasady „Kościół to zło, a Owsiak jest cool”. Drugi zmieni profilowe na fejsie. Może będzie to logo WOŚP, może coś agresywniejszego. Trzeci z kolei na zdjęcie w tle ustawi czarny napis na białym tle „Dam więcej na WOŚP”. Czwarty będzie kolportował w Internecie TO zdjęcie. Tylko czekać.
Nam, którzy przy okazji takich błahostek pochylają głowy z dezaprobatą, pozostaje jedynie usiąść i zapłakać. Kolejny raz polscy (p)osłowie dają przykład jak nie należy używać mediów społecznościowych. Pewnie zaraz w programach śniadaniowych i u Moniki Olejnik będziemy oglądać podrzędnych artystów, którzy zarzekać się będą, że całym sercem stoją za Jurkiem Owsiakiem i nienawidzą PiS-u. Wszechredaktor Tomasz Lis na Twitterze będzie dalej pluł jadem jak kobra, a Karolina Lewicka zaprosi jakiegoś posła PiS (może Piętę) i nie da mu dojść do słowa.
A to wszystko na oczach świata, który zaraz usłyszy, że w Polsce dławi się wszelkiego rodzaje akcje charytatywne…