Czasem jeden telefon może uratować czyjeś życie. Godną naśladowania postawą wykazał się bielszczanin, który dzisiaj w nocy zadzwonił na numer alarmowy. Przekazał on informację o mężczyźnie, który pił wodę z kałuży, a następnie ukrył się w jednym z garaży. Policjanci natychmiast dotarli na miejsce i udzielili mu pomocy. Okazało się, że 43-latek znajdował się w stanie hipotermii. Trafił do szpitala.
W czwartkową noc na numer alarmowy zadzwonił zaniepokojony mężczyzna. Twierdził on, że przed momentem zauważył zdezorientowanego mężczyznę, który pił wodę z kałuży. Na jego widok mężczyzna ten schronił się w garażu.
Pił wodę z kałuży i mieszkał w garażu. Trafił do szpitala
Dyżurny natychmiast skierował na miejsce patrol z komisariatu I. Policjanci odnaleźli 43-latka, który był wyziębiony i skrajnie wyczerpany. Mundurowi udzielili mu pomocy przedmedycznej i wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Okazało się, że mężczyzna przebywał w garażu od dwóch dni. Znajdował się w stanie skrajnego wychłodzenia organizmu. Pogotowie przewiozło go do szpitala. Wystarczył jeden telefon przypadkowego świadka i natychmiastowa interwencja policjantów, aby uratować życie 43-latka.
Czytaj także: Mężczyzna zabłądził w lesie, nie był w stanie iść. Pomoc nadeszła w ostatniej chwili
Policja apeluje o czujność
Zimowy okres to trudny czas, zwłaszcza dla osób bezdomnych. Dlatego policja apeluje o zwracanie uwagi na osoby, które mogą stać się ofiarami niskich temperatur. Nie bądźmy obojętni na widok osób leżących przy drodze lub niestosownie ubranych do pory zimowej. Zwracajmy szczególną uwagę na dzieci, osoby starsze i bezdomne.
Nie przechodźmy również obojętnie obok osób, które są pod wpływem alkoholu. W wyniku jego działania w organizmie nie odczuwają oni niskich temperatur i są szczególnie narażeni na wychłodzenie. Od naszej wrażliwości często zależy ich życie. O każdej niepokojącej sytuacji informujmy służby ratownicze, telefon alarmowy 112. Pamiętajmy, że nasza reakcja może uratować czyjeś życie!