Thomas Juel-Nielsen, duński piłkarz, który przebywał na testach w zespole Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, ostatecznie nie zdecydował się podpisać kontraktu z klubem. Swoją decyzję motywował faktem, iż siedziba Bruk-Betu mieści się… na wsi.
Juel-Nielsen przebywał na testach w Termalice od zeszłego tygodnia. Przechodził je wraz z Łotyszem, Artursem Karasausksem. Duńczyk nie zdecydował się jednak na parafowanie umowy. W rozmowie z duńskim portalem Bold.dk zdradził, że kluczowe znaczenie dla jego decyzji miał fakt, iż Bruk-Bet Termalika ma swoją siedzibę… na wsi. Nieciecza, w której rozgrywa swoje mecze klub, liczy bowiem zaledwie 750 mieszkańców. Siedziba klubu znajduje się około godziny drogi od Krakowa, który jest najbliższą metropolią, tak więc można zdecydowanie powiedzieć, że leży w szczerym polu – oświadczył. Piłkarz przyznał jednocześnie, że pod względem sportowym i organizacyjnym Termalice nie można zarzucić nic, jednak on sam „nie może patrzeć tylko na to”.
Juel-Nielsen być może zbytnio pospieszył się trochę ze swoją decyzją, ponieważ w zespole występuje wielu obcokrajowców (jest ich łącznie dziesięciu), którzy na początku również byli zaskoczeni nietypowym otoczeniem, a dziś nie narzekają na warunki na bytowe. Żaden z nich nie mieszka w Niecieczy. Większość lokowana jest w Tarnowie, z którego dojeżdżają na treningi do malutkiej miejscowości.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Bruk-Bet Termalica to prawdziwy ewenement zarówno w skali naszego kraju, jak i całego świata. Próżno bowiem szukać drużyny z tak niewielkiej miejscowości, która występowałaby jednocześnie w najwyższej klasie rozgrywek piłkarskich. Za naszą zachodnią granicą, w Bundeslidze furorę robi wprawdzie ekipa TSG 1899 Hoffenheim, jednak w przypadku „Wieśniaków”, bo tak nazywa się niemiecką drużynę, sytuacja jest zdecydowanie inna. Hoffehiem liczy bowiem trzy tysiące mieszkańców, Nieciecza niecały tysiąc.
źródło: Bold.dk, wMeritum.pl
Fot. YouTube/Bruk-Bet Termalica TV