„Przegląd Sportowy” informuje, że Łukasz Burliga, prawy obrońca Jagiellonii Białystok, w ostatnim tygodniu nie pojawił się na kilku treningach swojej drużyny. Z tego powodu nie wystąpił również w niedzielnym starciu z Arką Gdynia. Okazuje się, że piłkarza, który od lat boryka się z nałogiem hazardowym, najprawdopodobniej znów dopadły demony przeszłości.
„PS” podaje, że absencja Burligi w ostatnim meczu „Jagi” z Arką Gdynia spowodowana była jego wcześniejszą nieobecnością na treningach. Oliwy do ognia dolał trener Jagiellonii, Ireneusz Mamrot, który po starciu w Gdyni oświadczył, że „nie wie, czy będzie mógł skorzystać z tego zawodnika w najbliższym meczu”.
Według naszych ustaleń to nie pierwszy przypadek, gdy gracz Jagiellonii znika na kilka dni. Do Białegostoku przeniósł stare przyzwyczajenia z Krakowa, a raczej nałóg, który go trawi – hazard. Nie raz, nie dwa zdarzało mu się zarwać noc na próbie wzbogacenia się w kasynie lub w salonie z automatami. Byłemu trenerowi Jagi Michałowi Probierzowi udawało się stawiać zawodnika do pionu. Dzisiaj podobny kłopot ma Ireneusz Mamrot – pisze „PS”.
Czytaj także: Młody polski piłkarz podpisał nowy kontrakt i... kupił mercedesa. Trener się wściekł
Gazeta donosi, że oprócz problemów z hazardem, Burliga ma również kłopoty ze spłatą długów, które zaciągnął u osób zajmujących się pożyczaniem pieniędzy. Analogiczna sytuacja miała miejsce podczas jego gry w Krakowie. Burliga przez wiele lat reprezentował barwy Wisły Kraków i to właśnie tam rozwijał się jego nałóg. Piłkarz już jako nastolatek chadzał do kasyna i jak sam wielokrotnie przyznawał – wpadł w błędne koło.
„PS” informuje, że pomimo tego, iż prezes „Jagi” zaprzecza, aby przyczyną absencji prawego obrońcy były kłopoty z hazardem, to w klubie wiedzą, z czym problem ma ich zawodnik. Nie zamierzają wykonywać pochopnych ruchów. Nieoficjalnie mówi się, że „Jaga” pomoże Burlidze w walce z wyniszczającym nałogiem i wyśle go na odwyk.
Jeżeli faktycznie by do tego doszło, będzie to kolejna wizyta Burligi w ośrodku leczenia uzależnień. W czasach, gdy piłkarz występował w Wiśle, jego ówczesny klub również wysłał go na podobną terapię. „Biała Gwiazda” podjęła taką decyzję po tym, jak jeden z kibiców przyłapał zawodnika w punkcie bukmacherskim i uwiecznił całą sytuację na fotografii.
źródło: Przegląd Sportowy, wMeritum.pl
Fot. YouTube/JagaTV