Pasażerowie lotu na Dominikanę, który wystartował z lotniska Chopina w Warszawie mieli powody do obaw. Po tym jak piorun uderzył w samolot LOT-u, maszyna zawróciła na lotnisko.
W czwartek przez Polskę przetaczają się silne wichury, którym towarzyszą opady deszczu i śniegu. Gdzieniegdzie doszło nawet do burz z wyładowaniami atmosferycznymi.
Burza śnieżna przeszła m.in. w okolicach Mazowsza i Łódzkiego. W związku z wyładowaniami, które jej towarzyszyły, doszło do niebezpiecznej sytuacji. Piorun uderzył w samolot linii lotniczych LOT.
Czytaj także: Gwałtowne załamanie pogody w Polsce. IMGW ostrzega
Pasażerowie odbywali lot na Dominikanę. W okolicach Kutna maszyna wleciała w burzę śnieżną. Tam piorun uderzył w samolot, co zmusiło pilota do zawrócenia i ponownego lądowania na lotnisku w Warszawie.
Po lądowaniu okazało się, że piorun nie wyrządził żadnych szkód, pilot też nie zgłaszał awarii. Jak wyjaśnia radio RMF FM, procedura wymaga jednak od pilota, by ten – jeśli ma taką możliwość – wylądował na najbliższym lotnisku. Tam prowadzona jest szczegółowa inspekcja maszyny.
Pasażerowie trafili z powrotem na terminal, gdzie otrzymali posiłki. Lot na Dominikanę będą kontynuować inną maszyną.
Czytaj także: Może je odczuwać nawet co dziesiąty młody Polak. Czym jest wypalenie pandemiczne?
Źr. RMF FM