Piotr T., znany specjalista od wizerunku (współpracował m.in. z Andrzejem Lepperem i Januszem Palikotem), który przebywa w areszcie, miał zostać napadnięty. Co innego twierdzi jednak rzecznik Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej.
Informację o pobiciu oraz napadnięciu Piotra T. w areszcie podał portal tvnwarszawa.pl. Zgodnie z doniesieniami serwisu miał zostać zaatakowany w drugiej połowie lutego. Inny z więźniów miał do dusić i grozić mu śmiercią twierdząc, że ma przy sobie nóż. Według dziennikarzy portalu mężczyźni zostali rozdzieleni przez strażników. Portal tvnwarszawa.pl podaje, iż informację nt. zdarzenia otrzymał od adwokata Piotra T.
Mecenas Hoa Dessoulavy-Śliwińska, obrońca T., przyznaje, że atak na jej klienta związany był z przesłuchaniem w prokuraturze. W jego trakcie T. ujawnił nazwiska osób, które kierowały pod jego adresem groźby. Jego zdaniem byli to funkcjonariusze służb specjalnych, którzy próbowali go „zwerbować”. Adwokat T. uważa, że atak nie był przypadkowy. Dodaje również, że jest „zbulwersowana postawą strażników”, którzy pomimo tego, iż widzieli, że T. jest atakowany, zbyt późno podjęli interwencję.
Czytaj także: Leszek Bubel w układzie. Materiał Fundacji LEXNOSTRA
Zupełnie inny obraz zdarzenia przedstawiają pracownicy Okręgowej Służby Więziennej w Warszawie. Rzecznik Dyrektora, Arleta Pęconek, w oświadczeniu przesłanym do mediów twierdzi, że do żadnego ataku na T. nie doszło. W związku z informacjami pojawiającymi się w mediach, dotyczącymi rzekomego pobicia osadzonego Piotra T. w areszcie śledczym, informuję, że nie są one prawdziwe – czytamy w komunikacie zamieszczonym na łamach serwisu se.pl.
Przeprowadzone, na polecenie dyrektora aresztu, czynności wyjaśniające okoliczności zgłoszonego przez osadzonego Piotra T. incydentu, wykluczają pobicie, poświadczają utarczkę słowną pomiędzy osadzonymi, potwierdzają również właściwą, natychmiastową reakcję funkcjonariuszy po 20 sekundach od zdarzenia – dodaje i podkreśla, że u T. nie wykryto żadnych obrażeń ciała.
Sprawą zajęła się prokuratura.
Zarzuty o rozpowszechnianie pornografii dziecięcej
Piotr T. trafił do aresztu w październiku 2017 roku. Zarzucono mu posiadanie i rozpowszechnianie dziecięcej pornografii, za co grozi od dwóch do dwunastu lat więzienia.
Zatrzymanie T. ma związek z odnalezieniem na dysku jego komputera materiałów zawierających pornografię dziecięcą. T. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że „pornografia została umieszczona na jego nośnikach na skutek działania osób trzecich”.
źródło: se.pl, Polsat News
Fot.: Wikimedia Commons/Halibutt