Piotr Witwicki, dziennikarz Polsat News, utknął w pociągu. Całe zdarzenie opisał za pośrednictwem Twittera. To z kolei wywołało reakcję PKP.
Piotr Witwicki, dziennikarz telewizji Polsat News, opublikował w serwisie Twitter relację ze swojej podróży PKP. Ta nie należała do najprzyjemniejszych. Okazało się bowiem, że pociąg stanął w szczerym polu i pasażerowie musieli spędzić tam ponad trzy godziny.
Witwicki przyznaje jednak, że obsługa pociągu postanowiła zadbać o dobre samopoczucie pasażerów. Przyniesiono im bowiem… słodkie batoniki. Dziennikarz Polsat News z bólem przyznaje, że jego „nagroda pocieszenia” była przeterminowana.
„Pociąg od trzech godzin stoi w szczerym polu, informacji czy i kiedy dojedziemy do Warszawy nie ma. Podziwiam żelazną konsekwencję PKP, bo na pocieszenie przyniesiono nam przeterminowaną Princessę” – napisał Piotr Witwicki, który na dowód załączył zdjęcie wspomnianego batonika.
Piotr Witwicki z Polsat News utknął w pociągu. Jest reakcja PKP
Za pośrednictwem Twittera Witwicki prowadził relację ze swojej podróży. Jakiś czas po publikacji przytoczonego wyżej tweeta zamieścił kolejny. Tym razem poinformował, że pociąg ruszył. To jednak nie wywołało radości wśród pasażerów, ponieważ maszyna pozostawała w ruchu przez zaledwie dwie minuty.
„Ruszyliśmy! Szkoda tylko, że jechaliśmy tylko przez 2 min i w dodatku do tyłu. Natomiast pojawiła się informacja, że mamy 177 min opóźnienia i o jego powiększaniu będziemy informowani” – napisał dziennikarz.
Po dwóch godzinach pociąg dotarł na stację. „Spóźniony 4,5 h pociąg wjeżdża na stację Warszawa Wschodnia, gdzie część pasażerów ma się przesiąść do innego składu” – relacjonował Piotr Witwicki.
Jeszcze wcześniej na wpisy dziennikarza Polsat News zareagowali przedstawiciele PKP. „Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację i prosimy o podanie szczegółów połączenia. Przypominamy również o możliwości złożenia reklamacji” – napisali przedstawiciele kolei.
„Pociąg wyjeżdżający o 17:37 z Gdańska Głównego do Warszawy. Proszę Państwa, potrzebna jest informacja kiedy dojedziemy na miejsce. Ja nie wiem czy program odwoływać” – odpisał poirytowany dziennikarz.
Na wpisy Witwickiego reagowali internauci, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. „Pozdrawiam z Działdowa w tej samej sytuacji, szkoda że też stoimy gdzieś w ciemnym polu, bo na dworcu to chociaż byśmy sobie pizzę zamówili” – napisał jeden z nich.
„Też stoję w tym pociągu” – zauważył Paweł Jóźwiak, prezes federacji MMA Fen.