W piątek zainaugurowana została czwarta kolejka PlusLigi. Otwierający mecz padł łupem Łuczniczki Bydgoszcz, która pewnie pokonała na wyjeździe BBTS Bielsko-Biała.
Drobna niespodzianka
Przed spotkaniem wydawało się, że to BBTS Bielsko-Biała jest faworytem spotkania. Pierwsze piłki wydawały się potwierdzać te domysły, gdyż gospodarze z dużą swobodą bardzo szybko przejęli inicjatywę (6:3). Z czasem jednak siatkarze Łuczniczki powoli dochodzili swoich rywali, niwelując straty (11:10). Nagle bielszczanie mieli spory problem, by skończyć atak, gdyż goście zaczęli grać bardzo dobrze blokiem, który pozwolił im na osiągnięcie prowadzenia (14:17). Podopieczni Krzysztofa Stelmacha nie potrafili w żaden sposób powrócić do remisu, tracąc coraz więcej oczek (16:21). Przyjezdni pewnie utrzymali swoją zaliczkę, obejmując prowadzenie w spotkaniu (19:25).
Czytaj także: PlusLiga: Świetny mecz w Bydgoszczy dla Asseco Resovii
Zmiana stron spowodowała, że obie drużyny zbliżyły się do siebie, zazębiając swoje poczynania na boisku (6:6). Bydgoszczanie zaczęli jednak popełniać coraz więcej błędów własnych, z czego skrzętnie korzystali przeciwnicy, powoli budując zaliczkę (13:10). Na problemy swojej drużyny próbował zareagować Piotr Makowski, prosząc o czas. Przez chwilę wydawało się, że zawodnicy w niebieskich koszulkach są w stanie wyrównać stan seta (13:12), lecz BBTS w porę zatrzymał rywali, powracając do sporej przewagi (19:15). Przy stanie 21:19 po raz pierwszy na parkietach PlusLigi pojawił się Kevin Klinkenberg, lecz wszedł on tylko na jedną akcję. Gospodarze pewnie utrzymali swoje prowadzenie, wyrównując stan meczu (25:20).
Kolejna odsłona również zaczęła się od wyrównanej gry obu ekip. Zarówno jedni, jak i drudzy nie zamierzali odpuszczać, choć powoli to Łuczniczka lekko zaczęła przejmować kontrolę na boisku (5:7). Po przerwie technicznej goście w coraz większym stopniu zaczęli przeważać nad siatkarzami z Bielsko-Białej, co pozwalało im na osiągnięcie solidnego prowadzenia (9:13). Mimo starań i pokrzykiwań Krzysztofa Stelmacha, jego gracze popełniali coraz więcej prostych błędów, które pogrążały ich w trzecim secie (12:19). Trener BBTS-u był wyraźnie zdenerwowany na podopiecznych, lecz nawet dwukrotne przerwanie gry na żądanie nie zmieniło obrazu gry, dzięki czemu goście zagwarantowali sobie kolejny punkt do tabeli (15:25).
Podbudowanie siatkarze z Bydgoszczy starali się cały czas wywierać presję na oponentach, chcąc prowadzić grę. Po początkowych problemach, bielszczanie byli w stanie szybko doprowadzić do wyrównania (7:7). Pierwszy time-out jeszcze bardziej zawiązał rywalizację, która była coraz ciekawsza dla oka. Mimo dużych chęci w ekipie gospodarzy, nie potrafili oni wyjść na prowadzenie (12:14). Podopieczni Stelmacha wciąż jednak starali się dojść swoich przeciwników, co w końcu udało im się po drugiej przerwie technicznej. Od tego momentu doszło do rywalizacji „punkt za punkt”, która doprowadziła do emocjonującej końcówki. Ta padła łupem gości (24:26).
BBTS Bielsko-Biała – Łuczniczka Bydgoszcz (19:25, 25:20, 15:25, 24:26)
BBTS Bielsko-Biała: Pilarz, Wika, Bogdan, Janeczek, Kapelus, Sacharewicz, Lewis (libero) oraz Gryc, Neroj, Kwasowski, Krulicki.
Łuczniczka Bydgoszcz: Radke, Murek, Nowakowski, Krzysiek, Ruciak, Jurkiewicz, Żurek (libero) oraz Klinkenberg, Wiese
MVP: Bartosz Krzysiek