PGE Skra Bełchatów pokonała na wyjeździe Lotos Trefl Gdańsk 3:1, tym samym wyrównując stan półfinału. Chociaż sobotnie spotkanie nie dostarczyło aż tak wielu emocji jak pierwszy mecz obu ekip, to jednak kibice zgromadzeni w Ergo Arenie nie mogli narzekać na brak wrażeń.
Nie tym razem
Ponad 10 tysięcy ludzi zgromadzonych w hali w Gdańsku oczekiwało wspaniałego wydarzenia, które zakończy się zwycięstwem ich zespołu. Wiedzieli oni jednak, że w roli gościa wystąpi aktualny mistrz Polski, który, podrażniony porażką w pierwszym meczu, na pewno nie będzie odpuszczał. Wszystkie przypuszczenia potwierdziły pierwsze piłki spotkania (4:4). Szybko jednak Skra zaczęła zdobywać przewagę, na co zareagował Andrea Anastasi, prosząc o czas (9:13). Po przerwie obraz gry nie uległ jednak zmianie, a gdańszczanie wyglądali, jakby nie radzili sobie z presją (12:19). Bełchatowianie nie zamierzali roztrwonić przewagi, szybko obejmując prowadzenie w starciu (18:25).
Czytaj także: PlusLiga: Cenne zwycięstwo Lotosu! Skra i Resovia w półfinale!
Rozdrażnieni gospodarze błyskawicznie się podnieśli, wysoko zawieszając poprzeczkę rywalom (5:4). Teraz to uczestnicy Final Four Ligi Mistrzów mieli problem, by skończyć akcje, dzięki czemu Lotos miał kontry, których nie marnował (12:8). Gra podopiecznych Miguela Falasci „rozpadła się” na kawałki, przez co ich strata wciąż rosła (19:13). Trefl cały czas „robił swoje” w mało dramatyczny sposób doprowadzając do wyrównania stanu setów (25:16).
Krótka przerwa bardzo dobrze wpłynęła na gości, którzy ponownie zamierzali przejąć kontrolę nad wydarzeniami (3:6). Włoski szkoleniowiec drużyny z Gdańska nie mógł być zadowolony z gry swoich podopiecznych, gdyż nie potrafili podnieść rękawicy rzuconej przez faworyta (6:12). Nagle jednak wszystko zmieniło się diametralnie, a z wypracowanej przewagi przez „Pszczółki” nie zostało nic, głównie za sprawą dobrej gry gospodarzy (16:17). Wydawało się, że mistrzowie Polski doprowadzą partię do końca, lecz as serwisowy Mateusza Miki doprowadził do remisu (22:22), skazując oba zespoły na emocjonującą końcówkę, która padła łupem przyjezdnych (26:28).
Siatkarze z Gdańska jeszcze nie składali broni, wciąż kończąc akcje na wysokim procencie (4:2). Mimo, że prowadzili oni grę, Skra idealnie wpisywała się w tempo narzucone przez przeciwników, nie pozwalając im na jakąkolwiek ucieczkę (12:12). Gracze prowadzeni przez Anastasiego w końcu złapali zadyszkę, która była bardzo okrutna przy kreowaniu wyniku (16:20). Przewaga wypracowana przez gości w najważniejszym momencie starcia dała im spory luz w konstruowaniu akcji, dzięki czemu bełchatowianie z dużym zapasem doprowadzili do końca spotkania (22:25).
Lotos Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 1:3 (18:25, 25:16, 26:28, 22:25)
Lotos Trefl Gdańsk: Grzyb, Falaschi, Schwarz, Gawryszewski, Troy, Mika, Gacek (libero) oraz Stępień, Schulz, Wierzbowski
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Kłos, Conte, Wrona, Uriarte, Marechal, Tille (libero), Piechocki (libero) oraz Brdjovic, Muzaj, Włodarczyk, Lisinac
MVP: Mariusz Wlazły
Stan rywalizacji: 1-1
Źródło: inf. własna
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl