Wczorajszy mecz z Czarnogórą był dla polskich kibiców niczym podróż rollercoasterem. Wszystko ze względu na fakt, iż na 10 minut przed końcem gry nasi rywale doprowadzili do remisu i gdyby nie szybka odpowiedź podopiecznych Adama Nawałki, wszystko mogło potoczyć się nie do końca po naszej myśli. W efekcie spotkanie zakończyło się rezultatem 4-2 dla biało-czerwonych. Radość, euforia – te uczucia dominowały wśród piłkarzy świętujących awans na murawie. Ich entuzjazm postanowił nieco ostudzić kapitan Robert Lewandowski, który w pomeczowej rozmowie wypowiedział kilka gorzkich słów.
„Lewy” przyznał, że cel został zrealizowany, jednak wszystko nie potoczyło się po myśli Polaków. Przy okazji wypowiedział kilka gorzkich słów pod adresem drużyny. Nie może być tak, że prowadzimy 2:0 i w ciągu chwili tracimy dwie bramki. Wszystko zaczyna się od nowa, znów trzeba zaatakować. Tym razem się udało zakończyć to szczęśliwie, co tylko pokazuje, że najlepszą obroną jest atak. Sami się uśpiliśmy tą grą, choć w szatni mówiliśmy sobie coś zupełnie innego. Mieliśmy nie grać za spokojnie, dalej punktować Czarnogórców, a jednak to oni dwukrotnie wypunktowali nas – powiedział kapitan naszej reprezentacji, który zdobył gola na 3-2.
Nie wiem, czy koncentracja przez 90 minut to dla nas za dużo? Zbyt wcześnie myślimy, że jest już po meczu. To są detale, które na tym najwyższym poziomie decydują o wyniku. Zamiast strzelić trzecią bramkę lub spokojnie dograć z tym 2:0, fundujemy sobie nerwy w końcówce – dodał nie kryjąc swojego zirytowania.
Wczorajszy mecz z Czarnogórą zakończył się zwycięstwem Polaków 4-2. Do 78. minuty gry na tablicy wyników widniał rezultat 2-0 dla podopiecznych Adama Nawałki. Wtedy fantastyczny strzał przewrotką oddał Mugosa, który zdobył kontaktowego gola dla naszych rywali. 5 minut później Stadion Narodowy zamarł. Celny strzał zza pola karnego oddał bowiem Tomasevic.
Na szczęście już dwie minuty później po błędzie obrońcy z Czarnogóry piłkę do siatki skierował Robert Lewandowski. W 87. minucie wynik meczu na 4-2 samobójczym trafieniem ustalił Stojkovic.
źródło: Onet.pl, wMeritum.pl
Fot. YouTube/Laczy nas pilka