9-miesięczna Blanka została zamordowana przez swoich rodziców. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że dziecko przebywało kilka miesięcy wcześniej w rodzinie zastępczej właśnie z powodu przemocy. Policja odpowiada na zarzuty zaniechań w tej sprawie. Rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie wydał oświadczenie. Wynika z niego, że policjanci nie wiedzieli nawet, że dziecko wróciło w ręce biologicznych rodziców.
Zbrodnia w Olecku (woj. warmińsko-mazurskie) wstrząsnęła opinią publiczną. 21 czerwca zamordowano 9-miesięczną dziewczynkę. Policja zatrzymała w tej sprawie biologicznych rodziców dziewczynki, 35-letnią Annę W. i 45-letniego Grzegorza W. Niedługo po tym, wyszło na jaw, że Blanka przebywała wcześniej w rodzinie zastępczej z powodu informacji o nadużywaniu alkoholu i substancji psychoaktywnych oraz przemocy występującej notorycznie w jej domu.
Policja odpiera zarzuty
W związku ze zdarzeniem posypały się oskarżenia w stronę policji. Jedak, jak wynika z oświadczenia Rzecznika Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie komisarza Krzysztofa Wasyńczuka., funkcjonariuszy nie poinformowano, o tym, że dziecko wróciło w ręce biologicznych rodziców. Co więcej, w piśmie podkreślono, że to właśnie z inicjatywy policjantów, w listopadzie 2018 roku, dziewczynkę odebrano rodzicom.
Czytaj także: Olecko: Skatowali swoją 9-miesięczną córeczkę? Na jaw wychodzą wstrząsające fakty
„Związane było to w podejmowanymi interwencjami w stosunku do rodziców dziewczynki oraz okolicznościami w jakich do nich dochodziło. O sytuacji informowaliśmy zarówno sąd jak i inne instytucje. Policja nie otrzymała informacji, że decyzją sądu dziecko wróciło do rodziców, nie znamy uzasadnienia tej decyzji, jednakże w ostatnim czasie nie było zgłaszanych interwencji policyjnych w stosunku do tej rodziny” – podkreśla policja.
Zabójstwo 9-miesięcznej Blanki
Sekcja zwłok dziecka wykazała, że zostało ono zakatowane. Miało rozległe obrażenia mózgu i innych narządów wewnętrznych. Serce dziewczynki przebiło złamane żebro. Badanie wykazało, że niemowlę było wykorzystane seksualnie. Śledczy wskazują, że dziewczynka była uderzana tępokrawędzistym narzędziem – to była bezpośrednia przyczyna zgonu.
Rodzicom zamordowanej postawiono zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i wykorzystania seksualnego. Grozi za to kara od 12 do 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie. Anna W. i Grzegorz W. nie przyznali się do winy. Sąd zdecydował, że para spędzie najbliższe trzy miesiące w areszcie.
W sprawie niepokoi fakt, że parze nie odebrano praw rodzicielskich. Dziennikarze „Faktu” ustalili, że w momencie, kiedy dziecko przebywało w rodzinie zastępczej, matkę dziewczynki kontrolował kurator sądowy. W związku z tym, że nie stwierdził oznak przemocy i dostrzegł, że matka podjęła terapię odwykową, po kilku miesiącach dziecko powróciło do biologicznych rodziców.
Wiadomo, że nadzór nad Anną W. i Grzegorzem W. sprawował wówczas kurator. Ostatnią niezapowiedzianą wizytę złożył 7 czerwca. Miał również telefoniczny kontakt z opiekunami dziewczynki. Nie stwierdzono nieprawidłowości. Sprawę oddania dziecka pod opiekę biologicznym rodzicom badają obecnie śledczy.
Źródło: Policja Warmińsko-Mazurka, wMeritum.pl, „Fakt”