Sąd podważył pomiary prędkości dokonane przez funkcjonariuszy, którzy w ubiegłym roku zatrzymali pojazd prowadzony przez Emiliana P. Sąd przyznał rację kierowcy i orzekł, że policja wystawia mandaty na podstawie niedokładnych pomiarów.
Wszystko zaczęło się od zatrzymania przez policję auta prowadzonego przez Emiliana P. Funkcjonariusze orzekli, że mężczyzna przekroczył dozwoloną prędkość i zaproponowali mandat. Ku ich zaskoczeniu kierowca odmówił przyjęcia go. Sprawa zgodnie z procedurą trafiła do sądu, a ten wydał wyrok i… przyznał Emilianowi P. rację.
W uzasadnieniu podano, iż rejestratory PolCam mierzą prędkość radiowozu, który odbywa się na podstawie obserwacji policjanta. Nieoznakowane auto prowadzone przez funkcjonariuszy musi utrzymywać taką samą odległość od pojazdu, który podejrzewany jest o przekroczenie dozwolonej prędkości, przez co pomiar nie ma sensu.
Sąd podkreślił, że przeczucie policjanta o tym, iż kierowca jadący przed radiowozem przekracza dozwoloną prędkość nie wystarczy w sytuacji, gdy państwo, które reprezentuje nie jest w stanie zaopatrzyć go w odpowiedni sprzęt, za pomocą którego uda się dokonać odpowiedniego pomiaru i zabezpieczyć dowód.
Czytaj także: Pomiary z policyjnych radarów zafałszowane? Przełomowy wyrok sądu!
Wyrok jest nieprawomocny, policja już zapowiedziała apelację.
W całą sprawę zaangażował się poseł PO, Marek Wójcik, który wystosował do MSWiA oficjalny wniosek. Pyta w nim, czy ministerstwo przeprowadzi audyt ws. urządzeń PolCam oraz ile mandatów zostało wystawionych za jego sprawą i jaka liczba pojazdów policyjnych jest wyposażona w ten system.
źródło: radiozet.pl, wp.pl
Fot. Pixabay