W najbliższą niedzielę o 12.40 Trefl podejmie w ERGO ARENIE zespół Miasta Szkła Krosno. Po czterech kolejkach oba zespoły mają po 6 punktów na swoim koncie i sąsiadują ze sobą w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki.
Miasto Szkła rozpoczęło sezon od wygranej z, na ten moment, outsiderem PLK, czyli GTK Gliwice. Krośnianie wywalczyli zwycięstwo 82:76 dzięki bardzo dobrej końcówce czwartej kwarty. Wcześniej raz na czele był jeden zespół, a raz drugi. Po sukcesie przyszły jednak dwie kolejne, bardzo dotkliwe porażki. Najpierw zawodnicy prowadzeni przez Michała Barana przegrali 57:88 z mocnym Anwilem Włocławek, a następnie polegli w starciu na wyjeździe z wicemistrzem Polski z Torunia. Niepowodzenia w meczach z teoretycznie mocniejszymi rywalami można było kalkulować przed sezonem, jednak już w spotkaniu u siebie z Kingiem Szczecin krośnianie mogli liczyć na wygraną. Przez długi czas nic nie wskazywało, że ekipie z Podkarpacia uda się osiągnąć sukces. Szczecinianie doskonale rozpoczęli mecz, pierwszą kwartę wygrywając 20 punktami. Później różnica pomiędzy oboma zespołami wzrosła nawet do 23 oczek, ale krośnianie pokazali charakter i żmudnie odrabiali straty. Na 3 minuty przed końcem to Miasto Szkła prowadziło. Ostatecznie mecz zakończył się remisem i o wygranej zadecydowała dogrywka. W dodatkowym czasie górą okazali się krośnianie, dzięki czemu do ERGO ARENY przyjadą oni opromienieni wygraną w dramatycznym boju. Takie mecze kształtują charakter zespołów, a to oznacza, że w niedzielę żółto-czarni spotkają się z ekipą nastawioną na walkę o każdy metr parkietu.
Po drugiej stronie parkietu zagra niezwykle zmotywowane „serce Sopotu”, które w ostatniej kolejce, w meczu z AZS-em, również pokazało charakter. Treflowi w tym spotkaniu od początku wyraźnie nie szło, ale w końcówce żółto-czarnym udało się zmobilizować i znacznie zbliżyć się do gospodarzy. Gorsza forma dnia została zniwelowana przez walkę i nieustępliwość w obronie zespołu Trefla. Pozwoliło to ekipie Trefla zbliżyć się na 5 punktów do rywala. Niestety to było zbyt mało, żeby osiągnąć zwycięstwo, ale końcówka spotkania pokazała, że zawodnicy trenera Klozińskiego potrafią się zmotywować nawet w bardzo trudnej sytuacji. Żółto-czarni powinni utrzymać ten poziom koncentracji również w niedzielę, kiedy to przy wsparciu gorącej, sopockiej publiczności zmierzą się z silną ekipą z Krosna.
Czytaj także: Przedostatni dzień fazy grupowej MŚ Czechy 2015
– Porażka w Koszalinie była dla nas bardzo bolesna, ale cieszymy się, że już w niedzielę gramy kolejny mecz i mamy szansę szybko się odbić po ostatnim niepowodzeniu. Gramy u siebie, a we własnej hali musimy wygrywać jak najwięcej. Jeśli chodzi o naszego niedzielnego rywala, to jest to zespół, który ma taki sam bilans jak my. Dwa wygrane mecze, w tym ten ostatni, gdzie zawodnicy z Krosna odrobili 23 punkty, pokazują, że potrafią walczyć. Szczególnie groźny jest skrzydłowy, Anton Gaddefors, który w ostatnim spotkaniu trafił sześć razy za trzy. Trzeba uważać na Miasto Szkła, bo na pewno będą walczyć do ostatnich minut – powiedział Jakub Karolak, skrzydłowy Trefla.
Goście opierają swoją siłę na zawodnikach zagranicznych, wspieranych doświadczonymi Polakami i wciąż dość młodym Grzegorzem Grochowskim. Najgłośniejszym nazwiskiem w składzie Miasta Szkła jest Anton Gaddefors, kreowany na następcę rewelacji poprzedniego sezonu – Chrisa Czerapowicza. Obaj pochodzą ze Szwecji, grają na pozycji skrzydłowych i mają na koncie występy w reprezentacji tego kraju. Gaddefors przez ostatnie dwa lata leczył kontuzję, ale w tym sezonie wraca do zdrowia i najwyższej formy. Jak do tej pory Szwed prezentuje się naprawdę solidnie, notując 11,8 punktu na mecz. Jednak to nie Gaddefors jest najlepszym strzelcem Miasta Szkła w tym sezonie. Wyższą średnią punktów mają trzej gracze – Davis Lejasmeiers, Jakov Mustapić oraz najlepszy strzelec krośnian Jayvaughn Pinkston. To właśnie na tej czwórce opiera się gra krośnian w tym sezonie i to oni stanowią największe zagrożenie dla rywali. Polskie wsparcie stanowią przede wszystkim doświadczeni – Marcin Sroka, Krzysztof Jakóbczyk oraz Bośniak z polskim paszportem, Seid Hajrić.