Jakiś czas temu, przy okazji tekstu o Aferze Podsłuchowej, miałem okazję pisać o bulwersującej postawie polskiego parlamentu, który zdecydował, że Polska będzie wypłacała comiesięczną rentę pokrzywdzonym w Holocauście. Żywiłem nadzieję, że temat nabierze rozpędu, podchwycą go media, a naród zaprotestuje. Jak widać, nic takiego się nie dzieje. Przeciętny Kowalski nie ma nawet pojęcia o tej sytuacji.
Okazuje się, że z budżetu państwa, a więc w praktyce z kieszeni każdego z nas, już wkrótce będzie się wypłacać ok. 100 Euro miesięcznie dla ofiar Holocaustu, jaki odbywał się podczas niemieckiej czy sowieckiej okupacji ziem polskich. Nie chodzi tutaj tylko o pokrzywdzonych przez nazistów i Armię Czerwoną Polaków, ale wszystkie narodowości, bez względu na ich wcześniejszy lub późniejszy związek z naszym krajem. Szacuje się, że wśród nich może być nawet 50 000 obywateli Izraela. Przeliczając po aktualnym kursie, co miesiąc wydamy na nich ok. 20 708 950 zł.
Wypłacanie takich pieniędzy jest możliwe, dzięki zmianie prawnej, jakiej jakiś czas temu dokonał polski sejm. Na 460 posłów, wybrańców narodu, głosowało 434, a jedynie dwóch było przeciw! Mówię tutaj m.in. o pośle Przemysławie Wiplerze, członku Kongresu Nowej Prawicy. Pozostali deputowani, bezmyślnie (lub może wprost przeciwnie) zgodzili się na takie rozwiązanie.
Czytaj także: Jak to jest z tym czerwonym suknem
Moim zdaniem tę sprawę trzeba rozważyć dwuaspektowo. Pierwszym jest pytanie – czy my jako Polacy, mamy moralne zobowiązanie wobec ocalałych ofiar Holocaustu? Kiedy pisałem pierwszy tekst, w którym przewinął się ten wątek, posłużyłem się pewnym porównaniem. Stwierdziłem, ze wypłata przez Polskę takich rent, to tak, jakby jeden brat począł dziecko (przy okazji gwałcąc kobietę), a drugi płacił za niego alimenty bo gwałt odbył się na jego łóżku. Porównanie ostre, ale na pewno nie przesadzone. Każdy, kto zna historię przyzna – ta sprawa jest kuriozalna. Oto nazistowskie Niemcy i komunistyczny Związek Sowiecki atakują i okupują tereny Rzeczpospolitej, urządzają na jej terenach miejsce kaźni dla Polaków, Żydów, Romów, Murzynów i wielu innych grup z całego świata, a kilkadziesiąt lat później, to wnuki i prawnuki podwójnie poszkodowanych mają jeszcze płacić za te wydarzenia! Nie dość, że z rąk żołnierzy III Rzeszy oraz ZSRR zginęła cała inteligencja polska, elita nardu, obywatele, często młodzi ludzie. Polska po wojnie wyszła okrojona terytorialnie, zrujnowana, ze zrównaną z ziemią stolicą. Okropieństw tych wydarzeń wprost nie da się opisać. Polscy politycy popełnili moralną zbrodnię przeciwko własnemu narodowi. Jesteśmy większymi ofiarami drugiej wojny światowej niż jakikolwiek inny naród. Tym bardziej nie musimy, a wobec naszych poległych przodków nie mamy moralnego prawa przekazywać naszego, i tak skromnego bogactwa innym.
Inną sprawą jest fatalna postawa naszych elit politycznych, które zasiadają w parlamencie. W tym głosowaniu „za” byli zgodnie politycy PO, PSL, PISu (z jednym tylko wyjątkiem), SLD i TR. Ja już dawno zauważyłem, że Ci ludzie kompletnie nie szanują pieniędzy. Ustrój tak bardzo ich zdemoralizował. Posłowie, senatorowie i Rada Ministrów są tak naprawdę urzędnikami – zostali wybrani i są utrzymywani przez naród. Jednak zbyt duża władza, pensje i przywileje sprawiły, że utracili oni z narodem kontakt a równocześnie poczuli się ważniejsi od niego. Nie wiem w czym leży przyczyna przyjęcia takiej, a nie innej decyzji w tym konkretnym przypadku. Nie wiem kto za tym projektem lobbował, komu na nim zależało i w czyim interesie posłowie zagłosowali. Wiem jednak, że gdyby politycy bali się narodu chociaż trochę, nigdy taki projekt głosowania by nie wygrał.
Rysuje to poważniejszy problem. Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że cały budżet i tzw. „pieniądze publiczne”, pochodzą z naszych podatków. Państwo tak naprawdę nie ma innych źródeł utrzymania. Dzisiaj oczywiście próbuje nam się wmówić, że są też dotacje od Unii Europejskiej. Nikt jednak zdaje się nie znać matematyki, bowiem bardzo łatwo można policzyć, że kosztu uczestnictwa Polski w strukturach Europejskich, przewyższa wpływy z nich (trzeba w to wliczyć koszty dostosowywania prawa polskiego do unijnego). Jest więc tak, że to my opłacamy polityków, partie, urzędy, urzędników, budowę dróg i całą infrastrukturę. My dajemy też pieniądze na zasiłki socjalne, szkoły, szpitale, programy rządowe (np. słynny już MDM), czy jakąkolwiek rozdawniczą działalność rządu. To są nasze pieniądze! Musimy mieć tego świadomość. W Polsce nigdy nie będzie dobrze, jeśli pozwolimy sobie, by ta banda pasożytów i pijawek dłużej na nas żerowała i jeszcze wmawiała nam, że oni są nam niezbędni!
Pisząc o tym, ciągle przypomina mi się rozmowa sprzed kilku miesięcy, jaką w MK stoczyłem z ówczesnym marszałkiem województwa lubelskiego, a dzisiejszym eurodeputowanym PSL – Krzysztofem Hetmanem:
W kwestii rent i zasiłków dla pokrzywdzonych w wyniku Holocaustu, doszło do wielkiego skandalu. Jeszcze bardziej boli mnie zamiecenie tej sprawy pod dywan przez media oraz fakt, że naród biernie się temu przygląda i na wszystko się godzi. Musimy zdać sobie sprawę z wagi sytuacji oraz podstawowych kwestii dotyczących funkcjonowania państwa. Musimy powiedzieć stop kradzieży i wyzyskowi jakiego doznajemy od ludzi, którzy winni być naszymi pracownikami. Wszak słowo minister z łaciny oznacza sługę!
Foto: wikipedia